Likwidacja nauczania domowego budzi gniew rodziców

koronawirus Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Nauczanie domowe jest we Francji formą bardzo popularną. Korzystają z niej Francuzi mieszkający za granicą, ale też tysiące francuskich rodzin, które nie koniecznie uważają republikańską szkołę za dobre miejsce dla swoich dzieci. Prezydent Emmanuel Macron zapowiedział likwidację takiej możliwości nauczania pod hasłem „walki z islamizmem”. Kogo chce jednak ukarać naprawdę?

To jednak wylewanie dziecka z kąpielą, tym bardziej, że w niektórych dzielnicach zmuszenie do chodzenia do publicznych szkół, może oznaczać wystawianie dzieci właśnie na… islamizację. Rodzice mówią wręcz o bolesnym ciosie, „zamaskowanym totalitaryzmie” i „fałszywym pretekście” do likwidacji nauczania domowego.

Jego zakaz ma zostać wprowadzony w 2021 roku w imię „walki z separatyzmem islamistycznym”. Jednak to częściej rodowici Francuzi wykorzystują taką formę nauczania. Z edukacji domową korzysta 50 000 francuskich dzieci (połowa to dzieci niepełnosprawne) na 12,4 miliona wszystkich uczniów.

REKLAMA

Zdaniem rodziców to „fałszywe lekarstwo” na islamizm i pretekst do uderzenia w domowe nauczanie. Częściej, niż islamiści korzystają z takiej metody np. katolicy tradycyjni. „Famille Chretienne” przytacza opinie wielu rodziców, którzy czują się krzywdzeni pomysłem Macrona. Ich zdaniem państwo ma środki, aby uniknąć nadużyć domowego nauczania. Mówią o kontrolach ze strony władz lokalnych i kuratoriów.

Do domów przychodzi inspektor i nauczyciele, którzy sprawdzają procesy nauczania domowego i realizację programu. Rodziny islamistów korzystają akurat z takiej możliwości niezwykle rzadko. Dla bardzo świadomych rodziców domowe nauczanie to „podstawowa wolność wyboru edukacji swoich dzieci”. Niektórzy wskazują też na słaby poziom nauczania w szkołach, inni na problemy indywidualne ich dzieci.

Rodziny korzystające z nauczania dzieci w domu organizują już petycje i protesty. Niektórzy rozważają nawet wyjazd za granicę. Jednak w kilku krajach europejskich, takich jak Hiszpania czy Niemcy, nauczanie domowe jest zakazane. Inni chcą się łączyć z podobnymi rodzinami i mają projekty zakładania małych szkół prywatnych.

Anne Coffinier, prezes stowarzyszenia „Załóż swoją szkołę”, mówi, że państwowy „młot uderza mocno, ale obok… kowadła”. Po prostu wszelkie formy edukacji alternatywne wobec szkoły publicznej okazują się dla republiki niebezpieczne. W rzeczywistości islamiści korzystający z nauczania domowego to margines marginesu. Zagrożeniem są szkółki koraniczne i nieautoryzowana sieć nauczania religijnego. Macron tymczasem uderza bardziej, niż w islamistów, w tradycyjne rodziny francuskie.

Źródło: Famille Chretienne

REKLAMA