
Influencerzy z Facebooka i Instagrama są coraz bardziej nachalni. Okazuje się, że niektórym niewiele dają a coraz bardziej naprzykrzają się przedsiębiorcom.
Influencerzy, czyli „wpływowe” osoby, posiadające dużą ilość „obserwujących” na Instagramie czy Facebooku, od lat żyją z kryptoreklam oraz z wyłudzania darmowych produktów, zapewniając firmy, że przyciągną do nich klientów.
Nachalność żebraków z Instagrama i Facebooka zaczyna coraz bardziej irytować przedsiębiorców. Prowadzący np. sklepy, kawiarnie, czy drogerie widzą, że dawanie darmowych produktów to nie reklama a wyłudzanie.
Ostatnio gwiazdą stała się brytyjska kucharka, która kazała żebrakom z Instagrama spadać na drzewo.
– Mam tego już serdecznie dość – powiedziała Anges de Sucre, która prowadzi niedużą cukiernię w Londynie.
W rozmowie z BBC kucharka wskazała, że „influencerzy” od dawna proponowali jej „dile”. Za darmowe ciasta chcieli promować produkty z cukierni na swoich profilach.
– W dobie pandemii stało to się naprawdę uporczywe i zaczyna mnie to przerażać – dodała kucharka. Jak podkreśliła, jeśli ktoś lubi jej ciasta, niech po prostu za nie płaci.
– Nigdy mi się nie zdarzyło, że ktoś przyszedł i zamówił moje ciasto, bo gdzieś zobaczył jakiś post w sieci. Zwykle nowych klientów mam z polecenia innych. Tych, którzy płacą za moje produkty – podkreśliła w rozmowie z BBC.
To jednak nie wszystko. Za „influencerów” zabrali się również brytyjscy urzędnicy. Powód? Kryptoreklamy.
Brytyjski Urząd ds. Konkurencji i Rynków oraz irlandzki Facebook (który odpowiada za Instagrama) poinformowały, że reklamy na Instagramie będą musiały być oznaczane. Brytyjskie władze oceniły, że nieoznaczone reklamy nie są w ogóle rozliczane.
Źródło: Bezprawnik / Oklahoman