Antyrządowe protesty w Chile. Zapłonęły kościoły

Upadek wieży kościoła w Santaigo de Chile Fot. screen Twitter
REKLAMA

W stolicy Chile, Santiago doszło do spalenia dwóch kościołów. Aktów barbarzyństwa dokonali uczestnicy antyrządowych protestów. W niedzielę 18 października na ulice wyszli zwolennicy lewicy w rocznicę protestów z ub. roku.

Manifestacje odbywały się na tydzień przed referendum dotyczącym zmiany konstytucji. Protest wkrótce przerodził się w regularne starcia z policją, która rozpędzała tłum za pomocą armatek wodnych, broni z gumowymi kulami i gazu łzawiącego. W wyniku zamieszek tymczasowo zamknięto ponad 15 stacji metra.

W czasie zajść antyklerykalni aktywiści zaatakowali jednak po raz kolejny kościoły katolickie. Ich celem stały się stołeczne świątynie La Asunción i San Francisco de Borja.

REKLAMA

Na filmach opublikowanych w mediach społecznościowych widać jak iglica jednej ze świątyń staje w płomieniach i zawala się przy aplauzie rozentuzjazmowanej tłuszczy.

Protesty w Chile rozpoczęły się rok temu, po podwyżce cen biletów metro. Padały żądania ekonomiczne, ale tak ze ideologiczne, jak rzekoma „dyskryminacja kobiet, osób LGBT i ludności rdzennej”. 18 października 2019 roku prezydent Sebastián Piñera ogłosił wprowadzenie stanu wyjątkowego na obszarze metropolitarnym Santiago.

Spalono i obrabowano wówczas setki supermarketów. Atakowano także kościoły. Z powodu protestów rząd odwołał szczyt klimatyczny COP25. Obecnie policja zatrzymała pięciu podpalaczy.

Arcybiskup Celestino Aos z Santiago zwracając się do parafian z dwóch spalonych parafii, powiedział: „miłość jest silniejsza” niż przemoc i nienawiść. Następnie wezwał wszystkich Chilijczyków dobrej woli do zaprzestania przemocy.

Policja oszacowała, że ​​niedzielny wiec w Santiago przyciągnął około 25 tysięcy ludzi , znacznie mniej niż protesty w 2019 roku. Wieczorem wiec przerodził się w zamieszki i totalny chaos.

REKLAMA