Zamiast grypy wykrywają koronawirusa? Mocne dane od WHO [WYKRESY]

Kaszląca kobieta - zdj. ilustracyjne
Kaszląca kobieta - zdj. ilustracyjne / Fot. Anastasia Gepp/Pixabay
REKLAMA

Dane z WHO potwierdzają anomalię, o której mówił dr Zbigniew Martyka. Okazuje się, że w momencie wybuchu paniki związanej z koronawirusem nagle i niewytłumaczalnie zmalała liczba wykrywanych przypadków, przy większej liczbie testów.

Dr Zbigniew Martyka w ostatnich tygodniach zasłynął wypowiedziami na temat koronawirusa, mówił że między innymi, że od samego wirusa gorsza jest panika, a śmiertelność jest tak mała, że szczepionka może nie mieć większego sensu. Krytykował też obowiązek noszenia maseczek i rękawiczek przez pracowników sklepów.

Obserwacje dr Martyki

W maju w wywiadzie dla „Super Expressu” zauważył jeden zaskakujący fakt. – Proszę zwrócić uwagę, że zachorowalność na grypę gwałtownie i niewytłumaczalnie spadła dokładnie w momencie wybuchu paniki z powodu zagrożenia koronawirusem. We wszystkich latach krzywe zachorowań na grypę niemal się pokrywają. Ale od marca 2020 krzywa ta gwałtownie spada w trudny do wytłumaczenia sposób – mówił.

REKLAMA

Dr Martyka widzi dwa możliwe warianty, którymi można wytłumaczyć tę sytuację. Pierwszy to fakt, że wirusy z grupy „korona” od dziesiątków lat atakują ludzi. Jednak w poprzednich latach „nikt nie robił z tego problemu”. Drugi to taki, że pacjentów z objawami grypowymi bierze się na testy przeciwciał COVID-19. Te są niejednokrotnie bardzo niedokładne i wskazują na zakażenie koronawirusem.

Bez grypy

Anomalie potwierdzają dane z WHO, gdzie od 13 tygodnia roku (początku kwietnia – red.) liczba zachorowań na grypę spada znacząco. W ubiegłym roku liczba wykrywanych przypadkach utrzymywała się na poziomie około 5000 do końca czerwca, a w wakacje nieco spadła. W tym roku liczba wykrywanych przypadków nawet nie zbliża się do tego poziomu i już od początku kwietnia spadła poniżej 1000.

Nie wynika to jednak z mniejszej liczby testów, gdyż jak widzimy jest ich więcej niż przed rokiem. Co istotne liczba wykrywanych przypadków zaczęła spadać już przed zamknięciem gospodarki, kiedy to ludzie poddali się izolacji.

REKLAMA