Najemnicy z Francji pojechali na front w Armenii?

Armenia odpowiedziała na atak Azerbejdżanu. Foto: tter
Armenia odpowiedziała na atak Azerbejdżanu. Foto: tter
REKLAMA

Zapewne prezydent Turcji Erdogan będzie się mógł odgryźć prezydentowi Macronowi, po tym Francja oskarżała Ankarę o wysłanie na front po stronie Azerów tureckich doradców i najemników z Syrii. France Info donosi, że do Armenii pojechali „najemnicy” z Francji.

Francuskie radio informuje o Francuzach pochodzenia ormiańskiego, którzy pospieszyli na ratunek ojczyźnie swoich przodków. Francja jest krajem sympatyzującym z Armenią. Z jednej strony mieszka tutaj duża diaspora ormiańska, z drugiej są to silne animozje pomiędzy Macronem a Erdoganem.

W okręgu Latchin, który jest „korytarzem” pomiędzy Armenią a Górskim Karabachem, młodzi „frankofońscy Ormianie” są podobno dość widoczni. „Przybyli, aby pomóc swojemu krajowi” – piszą francuskie media.

REKLAMA

Konflikt trwa już czwarty tydzień i raczej nie słabnie. Młodzi Ormianie z Francji mają często za sobą zawodowe przeszkolenia w armii i doświadczenie. Jadą też obywatele Francji bez doświadczenia. Sipan Mouradian, „aktor dramatyczny” z Alfotrville pomaga w kierowaniu ruchem samochodowym w Lachin. On akurat nie ma przeszkolenia wojskowego, więc pomaga w inny sposób.

Opowiada francuskim dziennikarzom o niebezpiecznych atakach dronów azerskich. Nie ukrywa, że „to bardzo zaawansowana technologia w porównaniu z możliwościami Armenii”. Dla Sipana Mouradiana to „kontynuacja ludobójstwa Ormian”.

France Info dodaje, że są tutaj nie tylko ochotnicy z Francji, także ze Stanów Zjednoczonych, a nawet Izraela. Na potrzeby reportażu zebrano tylko relacje cywilnych pomocników, ale i oni mówią wprost, że „broniąc ormiańskiego Górskiego Karabachu, znaleźli sens w swoim życiu”.

Erdogan już mówił, że USA i Francja wspomagają Armenię. Zarzucono mu kłamstwo. Teraz będzie miał dodatkowe argumenty.

Źródło: France Info

REKLAMA