W Australii uaktywnili się zagraniczni szpiedzy. Jest gorzej, niż w czasach zimnej wojny

Szpieg. Foto: Pixabay
Szpieg. Foto: Pixabay
REKLAMA

„Poziom szpiegostwa w Australii jest wyższy niż podczas zimnej wojny” – powiedział we wtorek 20 października w Parlamencie szef australijskiego kontrwywiadu. Jego zdaniem wywiady obcych państw są tu niezwykle aktywne.

Michael Burgess, szef kontrwywiadu z Australijskiej Organizacji Wywiadu i Bezpieczeństwa (ASIO) stwierdził, że na terenie kraju „jest więcej zagranicznych szpiegów i agentów działających przeciwko australijskim interesom niż u szczytu zimnej wojny”.

To dość wyjątkowa wypowiedź, bo przedstawiciele tajnych służb raczej nie zabierają publicznie głosu. Michael Burgess uznał, że czas podnieść alarm ze względu na stopień zagrożenia. Zagraniczna inwigilacja dotyka głównie mieszkających w Australii mniejszości.

REKLAMA

Widać tu dużą aktywność agentów CHRL. Chińczycy szpiegują np. społeczność Ujgurów. Ich działacze na emigracji byli już celem ataków w Australii i w kilku innych krajach. Podobnie studiujące w Australii osoby z Hongkongu. Bywali oni zastraszani i szantażowani – grożono im, że krzywda spotka ich rodziny mieszkające w tej dawnej kolonii brytyjskiej.

W swoim przemówieniu do parlamentarzystów Burgess nie wymienił jednak z nazwy Chin. Zauważył jednak, że szpiegostwo i inwigilacja grup mniejszości jest „zamachem na suwerenność Australii”.

„Niedopuszczalne jest, aby ludzie mieszkający w Australii byli zastraszani za to, że opowiadali się za reformami demokratycznymi lub krytykowali łamanie praw człowieka” – dodał szef australijskiego kontrwywiadu.

Źródło: AFP

REKLAMA