Branża fitness walczy o przeżycie! Brak ruchu nie pomaga z walką z koronawirusem

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikimedia
REKLAMA

Branża fitness przekonuje, że zamykanie klubów nie ma sensu. To właśnie osoby uprawiające sport mają większą odporność na koronawirusa.

W Sejmie odbyła się konferencja, w której wzięli udział przedstawiciele Polskiej Federacji Fitness oraz branży basenów i Aquaparków. Przedsiębiorcy wytykali absurd pomysłu zamykania tych obiektów w czasie epidemii koronawirusa.

Ponadto przedsiębiorcy wskazali, że jeśli upadną, to prace stracą tysiące ludzi.

REKLAMA

– Rząd skazał naszą branżę na lockdown i bez wsparcia finansowego nie będziemy w stanie przetrwać. Chcemy wyraźnie podkreślić, że branża fitness w bardzo ograniczonym stopniu mogła skorzystać z pomocy przewidzianej w ramach tarcz antykryzysowych, ze względu na wymóg wykazu umów o pracę. Większość pracowników w tym sektorze zatrudniania jest na zasadzie umów zlecenie. Obecnie borykamy się z ogromnymi problemami finansowymi i musimy uświadomić Rząd czym będą skutkować podjęte przez nich decyzje – stwierdził Tomasz Napiórkowski, prezes Polskiej Federacji Fitness.

– Jeśli choćby 1 proc. z aktywnych klientów branży zachoruje z powodu braku ruchu, czyli obniżenia odporności to szpitale nie pomieszczą tych ludzi. Aktywne uprawianie sportu, m.in. w siłowniach czy pływalniach to jedno z głównych narzędzi profilaktyki prozdrowotnej. Chcemy również podkreślić, po raz kolejny, brak danych o jakichkolwiek ogniskach koronawirusa w obiektach fitness. Branża fitness to 3 miliony aktywnych użytkowników tych usług. Blokując im dostęp do aktywności fizycznej zabieramy tym samym możliwość dbania o swoje zdrowie i co najważniejsze, budowanie odporności, która w obecnym czasie jest niezwykle istotna. Zamknięcie obiektów sportowych spowoduje paraliż służby zdrowia – dodał Napiórkowski.

Dziś, 23 października, w sali Kolumnowej Sejmu RP, z inicjatywy Polskiej Federacji Fitness, odbyła się konferencja…

Gepostet von Polska Federacja Fitness am Freitag, 23. Oktober 2020

– Jako branża jesteśmy dziś na kolanach, przychodzę tutaj by bronić miejsc pracy dziesiątek tysięcy pracowników, przedsiębiorców, najemców oraz szkółek pływania. Większość z nas nie otrzymała wsparcia z tarczy antykryzysowej z powodu struktury własnościowej. Większość z nas ledwie przetrwała ponosząc wielkie koszty związane z adaptowaniem obiektów do wymagań sanitarnych. Jesteśmy branżą, która zawsze była sterylna i zawsze podlegała kontroli sanepidu oraz spełniała najwyższe wymogi dotyczące bezpieczeństwa higienicznego. Nie ma żadnych danych, które by potwierdziły, że polskie pływalnie są źródłem zakażeń. Jesteśmy świadomi wyzwań przed jakimi stoi nasz kraj i chcemy go w tym wspierać, ale oczekujemy dialogu i rozmowy. Oczekujemy wsparcia finansowego, tu i teraz – powiedział z kolei Zbigniew Szwarc, prezes zarządu Baseny Miejskie Termy Jakuba w Oławie

– Jestem tu w imieniu moich pracowników. To młodzi ludzie, którzy z dnia na dzień tracą pracę, pracując na umowy-zlecenia. Tylko w mojej sieci w ciągu jednego dnia 150 osób straciło pracę, kolejne 50 osób to trenerzy i instruktorzy. Nie wiem co powiem pracownikom, kiedy do nich wrócę. Nie wiem co powiem, kiedy będziemy mieć szansę im zapłacić po to, żeby oni mogli zapłacić za swoje mieszkania i studia. Oczekuję dialogu i propozycji od polskiego państwa co mamy robić dalej – powiedziała Lara Dobosz, Dyrektor ds. Rozwoju sieci fitness UP fit.

– Oczekujemy konkretnej odpowiedzi ,jakie narzędzia otrzymamy. Nie mogą się ograniczać tylko do zwolnień z opłacania ZUS-u, muszą obejmować również wyrównanie naszych strat, które powstały na skutek wprowadzenia drugiego lockdownu – zgodnie podsumowali uczestnicy konferencji.

Źródło: Polska Federacja Fitness

REKLAMA