
Oprócz feministek, przeciwników lockdownu i rolników z protestami ruszyli przedsiębiorcy. Branża gastronomiczna rozpoczęła „Gastro Strajk”.
Rząd PiS zadecydował o zamknięciu lokali gastronomicznych. Od weekendu restauracje i bary mogą tylko wydawać posiłki na wynos.
Wyniszczeni rządowymi obostrzeniami przedsiębiorcy ruszyli z protestami. W Gdańsku w niedziele protestują przedstawiciele branży gastronomicznej oraz fitness.
Przedstawiciele trójmiejskiej gastronomii chcą odwołania obostrzeń wymierzonych w działalność restauracji, pubów i barów. Łącznie w Trójmieście odbywa się kilka manifestacji.
Część połączyła się z protestującymi przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego.
Na gdańskim proteście branży gastro jest DJ, który puszcza remixy inspirowane wakacyjnymi wystąpieniami premiera ;) Jest i o wirusie w odwrocie, i o tym że już teraz nie trzeba się jego bać ;) pic.twitter.com/6AfiK5sg8X
— Maciej Bąk (@MaciejBk1) October 25, 2020
– Epidemia uzasadnia obostrzenia, ale nie uzasadniania wprowadzania ich na oślep i bez logicznych podstaw – postulują przedstawiciele branży gastronomicznej w rozmowie z portalem trójmiasto.pl.
Przedsiębiorcy domagają się również zwolnienia z opłacania składek ZUS, zwolnienia z opłacania podatku dochodowego od wynagrodzeń, obniżenia stawki podatku VAT na wszystkie świadczone usługi z 23 i 8 na 5 proc.
Ponadto branża gastronomiczna domaga się subwencji, które pozwolą na regulowanie zobowiązań, takich jak: wypłaty wynagrodzeń, opłacanie czynszów i rachunków związanych z utrzymaniem obiektów, spłatę rat kredytów i leasingów.
Źródło: Money.pl / Radio Zet