Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratora o trzymiesięczny areszt dla mężczyzny, który w sobotę podczas protestów przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji zaatakował w Myśliborzu (Zachodniopomorskie) księdza – poinformowała PAP w piątek prok. Ewa Obarek z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Sąd zdecydował, że mężczyzna ma być poddany dozorowi policji, zakazał też kontaktów z pokrzywdzonym. Prokurator zamierza złożyć zażalenie na decyzję sądu.
Z ustaleń śledczych wynika, że wikary parafii w Myśliborzu został zaatakowany podczas sobotnich rozruchów związanych z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, w których brało udział ok. 150 osób. Sprawca ataku został zatrzymany w czwartek.
Podejrzany mężczyzna – jak podała prokuratura – „publicznie i bez powodu” zadawał pokrzywdzonemu liczne ciosy, co poskutkowało obrażeniami głowy, twarzy i żeber, obrażał go też wulgarnymi słowami.
Prokuratura poinformowała, że atak trwał także wtedy, gdy wikary schronił się w pomieszczeniach pobliskiej stacji benzynowej. Podejrzany mężczyzna – według śledczych – wiedział już, że pokrzywdzony jest księdzem, bił go pięścią po głowie i twarzy, a grożąc mu, zmusił do opuszczenia pomieszczenia, w którym ten się ukrywał.
Mężczyzna usłyszał zarzuty spowodowania obrażeń ciała i znieważenia, a także m.in. stosowania przemocy z powodu przynależności wyznaniowej.
Jak wskazano, podejrzany mężczyzna uczestniczył w demonstracji wiedząc, że jest zakażony koronawirusem SARS-CoV-2 – usłyszał też zarzut bezpośredniego narażenia na zarażenie wielu osób.
Podejrzany był wcześniej kilkukrotnie karany sądownie. Grozi mu do 10 lat więzienia.
W państwie, w którym sady lekką ręką wymierzają podejrzanym o znacznie mniejsze przestępstwa kary tymczasowego aresztu są dwie uprzywilejowane kasty, które mogą liczyć na specjalne względy. To sami prawnicy, oraz wszelkiej maści lewacy – od polityków, dziennikarzy, po zwykłych bandytów i bojówkarzy.