Niedługo cała Europa będzie zamknięta. Kolejny kraj wprowadza lockdown. Ograniczenia wejdą w życie o północy

Pogrzeb ofiary koronawirusa - zdjęcie ilustracyjne. / Zdjęcie: EPA/STEPHANIE LECOCQ Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

W Brukseli mówią o izolacji „ostatniej szansy”. Ten najbardziej dotknięty w Europie pandemią koronawirusa kraj, może mieć problem w wydolnością opieki zdrowotnej.

Zamknięcie mniej istotnych biznesów, obowiązkową telepracę, ograniczenie do jednej osoby wizyt domowych, zapowiedział premier Belgii Alexander De Croo.

To efekt trudnych rozmów z przedstawicielami Walonii, Brukseli i Flandrii.

REKLAMA

Nowe ograniczenia Belgia wprowadza w niedzielę o północy z 1 na 2 listopada i będą one trwały co najmniej do 13 grudnia.

Ma to być ostateczny środek zaradczy na katastrofalną sytuację zdrowotną. Kraj ten ma najwyższy wskaźnik nowych zakażeń w Europie, ponad dwukrotnie wyższy niż np. w sąsiedniej Francji.

Premier de Croo mówi o ogromnej presji w jakiej znalazła się belgijska służba zdrowia. Podróżowanie będzie dozwolone na terenie całego kraju. Przedszkola i szkoły podstawowe będą mogły zostać ponownie otwarte po 16 listopada, czyli dwa dni po feriach na Wszystkich Świętych.

Edukacja będzie się odbywać w systemie mieszanym – zdalnym i bezpośrednim. Szkoły wyższe pracują tylko zdalnie.

Wprowadzanie ograniczęń napotykało spore przeszkody, zwłaszcza ze strony Flamandów. Jan Jambon (N-VA) z Flandrii był przeciwny zaostrzaniu środków. Przez kilka tygodni w Belgii trwał wielogłos polityków federalnych i lokalnych w sprawie pandemii. Pisano nawet o kakofonii

Zawarte porozumienie wymusił wzrost zachorowań i dramatyczna sytuacja służby zdrowia. W kraju liczącym 11,4 miliona mieszkańców, w minionym tygodniu odnotowano 100 000 nowych przypadków zachorowań na Covid-19.

Liczby te są znacznie wyższe, ponieważ przez dziesięć dni nie testowano żadnych osób bez objawów.

Od początku pandemii Belgia ma 11 000 ofiar śmiertelnych i na liczbę mieszkańców „przegrywa” na świecie tylko z Peru. Szpitale są zatłoczone. Kurczy się liczba dostępnych łóżek, pomimo otwierania nowych oddziałów. Pacjenci są wożeni z Walonii do Flandrii, a nawet do Niemiec.

Ponowne zamknięcie będzie też miało negatywne skutki ekonomiczne. Już pierwszy lockdown wywołał tu problemy większe, niż w innych krajach UE.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA