Amerykańscy komandosi uwolnili zakładnika porwanego przez islamistów w Nigerii. W akcji zginęło kilku terrorystów.
O dużym sukcesie żołnierzy oficjalnie poinformował Pentagon a także prezydent Trump, który miał akurat wiec wyborczy w Pensylwanii.
Akcję przeprowadziła najbardziej elitarna jednostka marynarki – 6 komando Navy Seals.
Komandosi zostali zrzuceni z amerykańskiego samolotu nad północną Nigerią. Stamtąd przedostali się przez granicę z Nigrem do obozu islamskich terrorystów, którzy porwali Amerykanina Philipa Waltona.
27-latek mieszkał w Nigerii. Został porwany i przewieziony do obozy islamistów na południu Nigru. Tam tez doszło do akcji „fok”.
W czasie akcji zlikwidowano kilku terrorystów. Nie podano jednak w jakich okolicznościach. Uwolniony zakładnik jak i żołnierze wyszli z akcji bez szwanku. Wiadomo, że w akcji Amerykanie współpracowali ze służbami innych państw. Nie wiadomo jednak, o które chodzi.
Sekretarz stanu Mike Pompeo komentując akcję powiedział, iż rząd amerykański rząd w każdych okolicznościach będzie podejmował działania mające zapewnić bezpieczeństwo obywatelom.
Nawet jeśli będzie to oznaczało akcje gdzieś na końcu świata. – Nigdy nie porzucimy żadnego Amerykanina wziętego jako zakładnika – powiedział Pompeo.
Zielone światło do przeprowadzenia akcji dał prezydent Donald Trump. Tylko on mógł zdecydować o podjęciu takich działań w Nigerii i Nigrze. To wiązało się dla niego z dużym ryzykiem politycznym.
Ewentualne niepowodzenie akcji oczywiście zostałoby wykorzystane przez Demokratów w dobiegającej końca kampanii wyborczej.