#StrajkKobiet. Julki zablokowały miasto i płaczą, że nie mogą wrócić do domu, a mama każe zarabiać na siebie [VIDEO]

Strajk Kobiet Źródło: Onet.pl
Strajk Kobiet Źródło: Onet.pl
REKLAMA

W wyniku nękającego cyklicznie Warszawę Strajku Kobiet, miasto jest regularnie blokowane. Ulice są nieprzejezdna a organizacja ruchu zmieniona. Grupa tzw. Julek odkryła to dopiero po jednym z protestów.

Cierpliwą mamy w Polsce policję, oj naprawdę cierpliwą. Na Zachodzie nie jeden mundurowy by nie wytrzymał, gdyby po proteście musiał jeszcze wysłuchiwać trajkotania jakichś młodocianych awanturniczek.

W wyniku Strajku Kobiet w Warszawie notorycznie zamykane są ulice. Uprzykrza to życie zwykłym mieszkańcom, a grupa uczestniczek protestu odkryła, że w sumie to im też.

REKLAMA

Po „obalaniu władzy” i „walce o swoje prawa” młodociane feministki chciały wrócić do domu. Z przerażeniem jednak odkryły, że w wyniku ich działań zamknięto ulicę, którą chciały wrócić.

I co teraz? – Nie stać nas na prywatny transport z podatków – mówi najgłośniejsza trajkotka, choć nie precyzuje o co jej dokładnie chodzi.

Dziewczęta wyraźnie mylą policjanta z pracownikiem punktu informacji turystycznej i wypytują go – zza tarczy – o drogę do domu. Przy czym słowo „dom” jest tu jedyną daną adresową, którą podają.

Na koniec jedna z dziewczyn odkrywa, że jak nie dojedzie do domu, to spędzi noc na ulicy. Te „panie” to zresztą nie jedyny przykład na wyjątkowy hart ducha bojowniczek ze Strajku Kobiet.

W Internecie roi się od podobnych przykładów. Ot, choćby ten komentarz:

Dzielna "Julka" ze Strajku Kobiet nie spodziewała się aż tak poważnych konsekwencji protestu. Źródło: Twitter/SAUGUR
Dzielna „Julka” ze Strajku Kobiet nie spodziewała się aż tak poważnych konsekwencji protestu. Źródło: Twitter/SAUGUR

Mama każe zarabiać na siebie… Straszne… Jak ona może, być tak okrutna…

A w mediach porównują te protesty do strajków pod koniec PRL…

REKLAMA