Jeśli wygra Joe Biden to wrócą wizy dla Polaków? Mosbacher: Granice Polski są czerwoną linią!

Ambasador Georgette Mosbacher. Źródło: PAP
Ambasador Georgette Mosbacher. Źródło: PAP
REKLAMA

Liczenie głosów w USA wciąż trwa. Wszystko odbywa się w atmosferze kontrowersji i skandali. Na ten moment bliższy zwycięstwa jest Joe Biden. Ambasador USA w Polsce, Georgette Mosbacher, tłumaczy, co może się zmienić dla Polaków w przypadku wygranej demokraty.

Takich wyborów prawdopodobnie nie pamiętają najstarsi Amerykanie. Liczenie głosów wciąż trwa, a kandydaci, choć jest ju po kampanii, wściekle się atakują.

Powody do niepokoju ma Donald Trump. Po pierwsze, póki co, do ostatecznego triumfu zbliża się jego kontrkandydat. Po drugie obecny prezydent obawia się, że siły demokratów mataczą przy liczeniu głosów.

REKLAMA

Jeśli wygra Biden, to do Polski wrócą wizy?

Wielu Polaków obawia się, że w przypadku wygranej Joego Bidena pogorszą się stosunki Stanów Zjednoczonych i Rzeczypospolitej. Ambasador USA w Polsce, Georgette Mosbacher, uspokaja te nastroje.

– Biorąc pod uwagę położenie Polski na wschodniej flance NATO, dla obu amerykańskich partii jest rzeczą kluczową dalsze umacnianie naszej współpracy wojskowej. To się nie zmieni, bo i te zagrożenia nie znikną. Granice Polski są czerwoną linią, której ani Rosja, ani Chiny przekroczyć nie mogą. Polska jest bramą do zachodniej Europy! – powiedziała dyplomatka.

Mosbacherowa zapewniła również, że po wygranej Bidena nie wrócą wizy, bo „to osiągniecie już się bardzo zakorzeniło”.

Czy Donald Trump uzna zwycięstwo Bidena?

Wielu komentatorów obawia się, że urzędujący prezydent nie uzna ewentualnej wygranej Bidena. Byłoby to precedensem w amerykańskiej polityce.

Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce – Georgette Mosbacher – wyjawia, jaki warunek musi zostać spełniony, by Trump uznał wyniki wyborów.

Dyplomatka powiedziała, że rezultat zostanie uznany jeżeli ponowne zliczenie głosów, o które prezydent będzie zapewne wnioskował w niektórych miejscach, wskaże ponownie na taki wynik wyborów, jak za pierwszym razem.

Mosbacher poinformowała również, że czas na spory sądowe politycy będą mieli do 20 stycznia – wtedy nastąpi zaprzysiężenie nowego prezydenta USA.

Źródło: „Rzeczpospolita”

REKLAMA