Dr Basiukiewicz obnaża absurdy obostrzeń. Opisuje dramat pacjentów bez COVID-19

Dr Paweł Basiukiewicz. (Fot. Facebook)
Dr Paweł Basiukiewicz. (Fot. Facebook)
REKLAMA

Dr Paweł Basiukiewicz w mocnym wpisie na Facebooku obnaża absurdy obostrzeń wprowadzonych w Służbie Zdrowia w związku z mniemaną pandemią COVID-19.

Dr Paweł Basiukiewicz zasłynął z krytycznego podejścia do wprowadzanych obostrzeń w służbie zdrowia, które prowadzą do dramatu pacjentów z mniej modnymi w tym roku schorzeniami, którzy cierpią i umierają, ale nie na COVID-19.

Dramat pacjentów

Tym razem dr Basiukiewicz posłużył się przykładem konkretnego pacjenta. – Dlaczego nie mogę skierować do macierzystego oddziału kardiologicznego młodego chłopa z zaostrzeniem niewydolności serca ? – pyta na Facebooku.

REKLAMA

Oddział ma puste łóżka, ale część personelu poszła na kwarantannę. Gdzie ten człowiek ma się podziać z obrzękami okolicy krzyżowo biodrowej ? – dodaje. I zauważa, że prowadzenie testów na koronawirusa i kwarantanna dla pracowników prowadzą do sparaliżowania służby zdrowia.

Jeśli wynik PCR SARS2+ prowadzi do sparaliżowania pracy oddziału to w jakim celu testujemy personel, to już chyba lepiej ważąc ryzyko i korzyści pozwolić pracować osobom bezobjawowym, czy to jakaś herezja, co głoszę ? – pyta.

Ratować co się da

Każda starsza osoba, której zakładamy cewnik do pęcherza moczowego ma kilka procent ryzyka rozwinięcia zakażenia układu moczowego na dobę, co może potencjalnie doprowadzić do zgonu, a mimo to nie rezygnujemy z tej procedury. Po miesiącu cewnikowania prawie wszyscy mają zakażenie układu mocowego – kontynuuje.

I dodaje, że „wiedząc, jakie jest tzw. „household secondary attack rate” dla koronawirusa w środowisku domowym (w badaniu duńskim – ryzyko zakażenia domownika w trakcie całej choroby wynosi <20%), w mojej opinii powinniśmy dopuścić do pracy personel bezobjawowy SARS2+, gdyż ryzyko rozsiewu w warunkach szpitalnych (procedury aseptyki, częste mycie rąk, rękawiczki, maski) jest zminimalizowane". Podsumowuje zauważając, że "chyba lepiej ratować co się da", niż doprowadzić do katastrofy w służbie zdrowia z powodu stosowania kwarantanny u każdego, kto ma pozytywny wynik testu na koronawirusa.

REKLAMA