Jarosław Kaczyński, prezes PiS i wicepremier, złożył we wtorek kwiaty przed pomnikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Aby mógł to zrobić, zamknięto cały Plac Piłsudskiego.
Warszawiacy nie mają spokoju. Jak nie taksówkarze to feministki, a jak nie feministki to Kaczyński i miesięcznica smoleńska. Prezes PiS składał kwiaty pod pomnikiem w kształcie schodów w „okrągłą” 127. miesięcznicę katastrofy smoleńskiej. Towarzyszyli mu marszałek Elżbieta Witek i premier Mateusz Morawiecki.
Politycy z Prawa i Sprawiedliwości po serii wpadek, kiedy to byli przyłapywani na niestosowaniu się do własnych nakazów, tym razem postanowili dać ludziom przykład. Zachowali wyjątkowo duży dystans społecznych od innych ludzi – z kilkadziesiąt metrów. Pomogło im w tym zamknięcie Placu Piłsudskiego.
Obchody miesięcznicy zaczęto od porannej Mszy Świętej, później złożono kwiaty pod pomnikiem, a na wieczór planowana jest kolejna Msza w archikatedrze św. Jana Chrzciciela. W ten sposób, w czasie pandemii i na dwa dni przed ogłoszeniem nowych obostrzeń, czas spędzają najważniejsi politycy w Polsce.
Co ciekawe na wtorek na Placu Piłsudskiego planowane były protest ws. wyroku TK. Kordon policji i żandarmerii wojskowej oraz obecność Kaczyńskiego na placu, mogłyby przez niektórych zostać uznane za prowokację.
Źródło: Wirtualna Polska