Tęczowa paździerzowa IKEA przed sądem. Odpowiada za dyskryminowanie katolickiego pracownika

Bilbord koło lubelskiej IKEA/fot. Facebook Krzysztof Kasprzak
Bilbord koło lubelskiej IKEA/fot. Facebook Krzysztof Kasprzak
REKLAMA

Proces przeciwko spółce IKEA Retail, w związku ze zwolnieniem pracownika sklepu za wpis krytykujący środowiska LGBT, rozpoczął się we wtorek przed krakowskim sądem. Mężczyzna domaga się przywrócenia do pracy i zarzuca byłemu pracodawcy szykanowanie.

Sprawa ma związek z wydarzeniami z maja ubiegłego roku. Politrucy w założonej przez szwedzkiego nazistę IKEI  zaprowadzili „dzień solidarności z osobami LGBT”. Wówczas w wewnętrznej sieci przeznaczonej do komunikacji jeden z pracowników krakowskiego sklepu Janusz Komenda (wyraził zgodę na podawanie nazwiska ) zacytował wersety z Pisma Świętego. Chodzi o fragmenty: Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich” oraz „Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich.

Mężczyzna został zwolniony za cytowanie Pisma Świętego w wewnętrznej sieci producenta i sprzedawcy paździerza. Nie zgodził się jednak z decyzją pracodawcy, który nachalnie wciska mu ideologie LGBT i wytoczył mu proces.

REKLAMA

Jak argumentował podczas wtorkowej rozprawy pełnomocnik paździerzowej spółki IKEA Retail, pierwsza część wpisu Komendy nie była złożona z cytatów, tylko stanowiła jego prywatną wypowiedź. Najwyraźniej więc w IKEI nie wolno prywatnie się wypowiadać.

Adwokat zwracał również uwagę, że mimo ogłoszonego dnia solidarności pracownicy sklepu nie byli w żaden sposób zachęcani do włączenia się w działalność ruchu LGBT, zatem cała teoria (strony przeciwnej) upada. Dokładnie tak samo opowiadano w czasach PRL. Udział w wiecach ideologicznych, pochodach 1 maja i innych komunistycznych imprezach był całkowicie dobrowolny. Pełnomocnik paździerzowej spółki promującej ideologię LGBT wniósł o oddalenie pozwu w całości.

Na świadka powołano m.in. dyrektorkę krakowskiego sklepu, która przekonywała, że obchodzenie dnia solidarności ma pomóc w zagwarantowaniu równych praw osobom „nieheteronormatywnym” i że obchodzony jest na całym świecie. Oczywiście gadała bzdury, bo w żadnym kraju muzułmańskim IKEA nie ośmieli się wciskać pracownikom ideologii LGBT.

Mówiła też, że komunikacja interpersonalna nie powinna być wykluczająca dla żadnej z grup. Dyrektorka w paździerzowej spółce IKEA uważa, że może sobie decydować o tym jak pomiędzy sobą rozmawiają pracownicy.  W jej ocenie wpis byłego pracownika nie stanowił jedynie komentarza, bo zawarta została w nim opinia wykluczając, a w IKEA to najwyraźniej dyrektor decyduje o tym, czy można mieć opinie „wykluczającą” czy nie.

Wyjaśniła też, że decyzja o zakończeniu współpracy spowodowana była faktem, że Komenda nie podjął próby polubownego załatwienia sprawy, ani nie potrafił postawić się w sytuacji osób, których jego wpis dotyczył i dla których mógł być wykluczający, a także sugerować brak szacunku dla nich. Chodziło o to, by ukorzył się i złożył samokrytykę, tak jak to było w zwyczaju w PRL i innych komunistycznych reżimach.

Do sprawy odniósł się sam Komenda, który powiedział dziennikarzom, że z pracy został zwolniony niesłusznie, a jego wpis był reakcją na artykuł zamieszczony przez pracodawcę.

Uważam, że jako pracownik miałem prawo zareagować, w związku z czym to zwolnienie odbieram jako szykanę dla mnie, jako dla osoby, która ma wolność wypowiedzi, wolność słowa oraz wolność wyznawanej wiary, i (prawo do) zgodności swoich obowiązków w pracy z tym, czym kieruje się w życiu – powiedział. – Czyli jeśli jestem katolikiem, to muszę być wierny Dekalogowi i Pismu Świętemu – dodał.

Z kolei jego adwokat Maciej Kryczka z Instytutu Ordo Iuris wyjaśnił, że jego klient domaga się przede wszystkim przywrócenia do pracy, a także zadośćuczynienia i odszkodowania w kwocie w sumie ok. sześciu tysięcy złotych.

Domagamy się stwierdzenia przez sąd pracy, że przyczyna, przez którą pan Janusz został zwolniony, to wypowiedzenie się na temat sprowokowany przez pracodawcę, i w ten sposób poprzez to wypowiedzenie się ujawnienie swojego poglądu religijnego i przywiązania do swoich wartości – wyjaśnił Kryczka.

Pełnomocnik mężczyzny zwrócił uwagę, że nawet IKEA w swoich wewnętrznych dokumentach zakazuje dyskryminowania osób z uwagi na przywiązania do wartości religijnych, natomiast w praktyce ich nie przestrzega, czego przykładem jest to postępowanie.

REKLAMA