Przeprowadzone w weekend wśród ponad 2 mln osób na dużej części Słowacji testy na obecność koronawirusa ujawniły 13 509 zakażonych – poinformował w poniedziałek minister obrony Jaroslav Nad.
Stanowi to 0,66 proc. badanych. Testy przed tygodniem w tych samych powiatach przyniosły 1,47 proc. pozytywnych testów.
Pierwszą turę antygenowych testów przeprowadzono przed tygodniem na całym obszarze Słowacji i uczestniczyło w nich ponad 3,6 mln osób.
Czytaj więcej: Słowacja przetestowała na koronawirusa dwie trzecie ludności. Wyniki zaskakują
W sobotę i w niedzielę testy powtórzono w 45 z 79 powiatów, w których pozytywne wyniki dało ponad 0,7 proc. przeprowadzonych testów.
Część ekspertów wskazuje, że tak mała liczba pozytywnych wyników to efekt wprowadzonych obostrzeń – na Słowacji obowiązuje stan wyjątkowy, mieszkańcy w zdecydowanej większości, poza pracą, siedzą wyłącznie w domu. Inni kontrują, że „gra nie jest warta świeczki”, poniesione koszty społeczne są nieadekwatne.
Premier Igor Matovicz uznał na konferencji prasowej, że jest się czym chwalić i przedstawiał wyniki testów jako zasadniczy element walki o ograniczenie szerzenia się SARS-CoV-2.
Według Matovicza w sobotę i w niedzielę, 21 i 22 listopada br., powinny się odbyć testy, którymi objęci będą mieszkańcy około 500 gmin i mniejszych miast, w których koronawirus jest najbardziej rozpowszechniony. Premier ocenił, że badaniami może zostać objętych około 400 tys. osób.
Stan wyjątkowy przedłużony?
Wieczorem po posiedzeniu Centralnego Sztabu Kryzysowego premier powiedział, że to gremium zarekomendowało rządowi przedłużenie stanu wyjątkowego o 90 dni. Obowiązuje od początku października do 14 listopada.
Sztab zalecił także przygotowanie systemu testów, które będą przeprowadzane na granicach sąsiednich państw przy wjeździe na Słowację.
Minister spraw wewnętrznych Roman Mikulec oświadczył, że decyzjom o testach będzie towarzyszyć uznanie Polski, Czech, Węgier i Ukrainy za tak zwane kraje „czerwone”, a więc niebezpieczne epidemicznego punktu widzenia.
