Wyrzucili dziką lokatorkę z własnego domu. Trafili do aresztu

Osiedle w pobliskim Pavillons sous Bois nad kanałem Ourq Fot. Wikipedia
REKLAMA

Zdesperowany ojciec i jego syn eksmitowali siłą dziką lokatorką ze swojego domu. Trafili na 48 godzin do aresztu i będą mieć kłopoty w sądzie. Nielegalne okupowanie budynków jest chronione lepiej, niż prawo własności.

Do takich sytuacji dochodzi w wielu europejskich krajach. Tam, gdzie rządzi lewica, zajęcie cudzej własności jest interpretowane dość pobłażliwie. Setek przykładów dostarcza tu Hiszpania. Podobne przypadki dzieją się i w sąsiedniej Francji.

Właściciel pięknego kamiennego domu w Bondy w podparyskim departamencie Seine-Saint-Denis, to murarz, który sam wzniósł ten budynek. Pewnego dnia znalazł w swoim dopiero co ukończonym domu dzikich lokatorów. Była to kobieta z synem. Najpierw zawiadomił policję. Jednak po tygodniu, kiedy nic się nie działo, zorganizował razem z synem ekipę, która lokatorkę eksmitowała.

REKLAMA

Takie złamanie prawa okazało się dla policji groźniejsze, niż naruszenie prawa własności. Ojciec z synem pojechali do aresztu. Syn tłumaczy, że „jego ojciec pracował całe życie przy budowie domu i miało to być zabezpieczeniem jego emerytury”.

Młoda kobieta wniosła skargę i twierdzi, że odniosła ma uszkodzone ramię. Sprawa może się zakończyć niezbyt korzystnie dla murarza. Policja nie jest zdziwiona. Ich zdaniem to dość częste przestępstwo. Lokatorka pokazała właścicielowi fałszywą umowę najmu. Okazuje się, że kiedy oszuści widzą jakiś pustostan zmieniają zamki i podpisują fałszywe umowy najmu. Oficjalne procedury ich eksmisji ciągną się później miesiącami, jeśli nie latami.

Właściciel domu w Bondy może jednak liczyć na wsparcie mieszkańców, którzy też obawiają się swoje domy, gdy np. wyjeżdżają na wakacje. „Takie rzeczy mogą przydarzyć się każdemu. Wyjeżdżasz na weekend i kończysz z obcymi ludźmi w swoim domu ”- powiedział dziennikowi „Le Parisien” jeden z sąsiadów.

Źródło: Le Parisien/VA

REKLAMA