Wykorzystali pandemię do… likwidacji hodowli norek

Norka amerykańska. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: wikimedia
Norka amerykańska. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: wikimedia
REKLAMA

Dania była potentatem w hodowli zwierząt futerkowych. Dziwnym trafem okazało się, że akurat te zwierzęta nie są odporne na Covid-19 i mają zakażać się jakąś mutacją koronawirusa. Stało się to pretekstem do wybijania stad i niszczenia hodowli zwierząt futerkowych, nawet bez legalizacji zakazu ich hodowli w parlamencie.

Tymczasem 10 listopada ministerstwo rolnictwa przyznało, że ​​”zrobiono błąd”. Okazało się, że nie ma żadnych podstaw prawnych, aby nakazywać hodowcom norek ubój zwierząt poza obszarami, na których zwierzęta te zostały zarażone . Minister Morgen Jensem przyznał się do tego na antenie telewizji TV2.

Wezwał jednak hodowców do kontynuowania uboju zgodnie z planem, ze względów sanitarnych. W ubiegłym tygodniu w Danii nakazano eliminację norek, w wyniku której grozi eliminacja od 15 do 17 milionów sztuk tych zwierząt.

REKLAMA

Pretekstem było odkrycie mutacji koronawirusa, który może być przenoszony na ludzi. Twierdzono także, że taka mutacja może zagrozić skuteczności przyszłej szczepionki. Zmutowany wirus, zwany „Cluster 5”, został wykryty u dwunastu osób w Północnej Jutlandii.

Tymczasem Dania była największym na świecie eksporterem futer z norek. Nic dziwnego, ze niektórzy hodowcy odmawiają uboju zdrowych zwierząt. W ostatnich dniach nie odnotowano żadnego nowego przypadku ludzkiego „Clustera 5”, a wykryte dwanaście przypadków pochodzi jeszcze z września.

Planowano, że ustawa, która miała zezwalać na ubój zdrowych norek, zostanie przegłosowana w trybie pilnym we wtorek. Jednak parlament odłożył głosowanie wobec sprzeciwów opozycji. Ustawa będzie procedowana w trybie zwykłym.
Duńskie norki mają szansę jeszcze pożyć?

Źródło: AFP

REKLAMA