
Po kilku latach spokoju na Marszu Niepodległości znów doszło do aktów wandalizmu i starć z policją. Zdaniem Jana Pawlickiego, autora „Misji Afganistan”, podczas marszu policja wróciła do swej sprzed sześciu lat.
Po tym, jak w latach 2015-2019 Marsz Niepodległości przebiegał spokojnie, w tym roku media obiegły obrazki, które znaliśmy z lat 2010-2014. Wiadome media szybko zaczęły kolportować bulwersujące opinię publiczną narrację i powtarzać kłamliwą narrację, iż „jak zawsze” Marsz Niepodległości niesie za sobą zniszczenie.
Fakt, że przez kilka lat Marsz Niepodegłości przechodził bez większych incydentów, a po 6 latach znów doszło do zadymy i zniszczeń powinien każdemu dać do myślenia. Dodajmy do tego prowokacyjne zachowanie „milicji” i widać, kto miał w tych zamieszkach i aktach wandalizmu cel.
Fakt, że przez kilka lat #MarszNiepodegłości przechodził bez większych incydentów, a po 6 latach znów doszło do zadymy i zniszczeń powinien każdemu dać do myślenia. Dodajmy do tego prowokacyjne zachowanie milicji i widać, kto miał w tych zamieszkach i aktach wandalizmu cel.
— Radosław Piwowarczyk (@R_Piwowarczyk) November 11, 2020
Fakty wokół Marszu Niepodległości
– Fakty: od 2015 roku nie było burd na MN. Na 100-lecie w 2018 PiS próbowało przy jazgocie swoich mediów ukraść imprezę narodowcom. Niemniej taktyka policji była konsekwentnie zupełnie inna niż za czasów PO, gdy prowokacje i blokowanie MN przez oddziały zwarte generowało zamieszki – zauważa Jan Pawlicki.
Fakty: od 2015 roku nie było burd na MN. Na 100-lecie w 2018 PiS próbowało przy jazgocie swoich mediów ukraść imprezę narodowcom. Niemniej taktyka policji była konsekwentnie zupełnie inna niż za czasów PO, gdy prowokacje i blokowanie MN przez oddziały zwarte generowało zamieszki
— Jan Pawlicki 🇵🇱 (@Jan_Pawlicki) November 11, 2020
– Obecnie pod pretekstem pandemii @trzaskowski_ zabronił MN, choć 30 października odbyła się na ulicach Wwy gigantyczna manifestacja, w której sam wziął (spontanicznie) udział. MN jest zarejestrowany jako zgromadzenie cykliczne na lata 2017-2020 przez wojewodę mazowieckiego, który wprawdzie nie odwołał rejestracji, ale też nie zareagował na działanie władz miasta. Sąd podtrzymał decyzję Trzaskowskiego (wiadomo, pandemia) – dodaje.
… który wprawdzie nie odwołał rejestracji, ale też nie zareagował na działanie władz miasta. Sąd podtrzymał decyzję Trzaskowskiego (wiadomo, pandemia). Policja zmieniła taktykę, wracając do postępowania z 2014 roku (gdy walki wybuchły przy Rondzie Waszyngtona – byłem świadkiem)
— Jan Pawlicki 🇵🇱 (@Jan_Pawlicki) November 11, 2020
Pawlicki zauważa, że policja zmieniła taktykę działania i wróciła do metod sprzed 2015 roku. Zdaniem dziennikarza działania policji, oświadczenie szefa MSWiA i linia narracyjna TVP nie pozostawiają wątpliwości, że działanie to było w interesie PiS, a miało zaszkodzić Konfederacji.
Oświadczenie szefa MSWiA (zgromadzenie nielegalne, środki adekwatne) i linia narracyjna Wiadomości (winna Konfederacja) raczej nie pozostawiają wątpliwości – burdy i podpalone mieszkanie idą na konto narodowców i Konfy, co jest korzystne politycznie dla PiS. Witamy w Polsce
— Jan Pawlicki 🇵🇱 (@Jan_Pawlicki) November 11, 2020
Działania tajniaków
W środę 11 listopada w tłumie demonstrantów było pełno tajniaków, a na jednym z nagrań uchwycono ich prowokację. Tajniacy najpierw rzucali petardami w policję, a następnie unosząc ręce z pałkami do góry, usunęli się w tłum. Zdaniem Jana Pawlickiego takie działania to powrót do metody z lat 2013-2014.
– Tajniaków w dresach i kominiarkach z pałkami teleskopowymi widziałem na MN w 2013 – wbiegali w tłum, po czym chowali się za kordonem prewencji w Alei Szucha. Ich obecność dziś na ulicach Wwy powinna być wyjaśniona do spodu. Jeżeli to prawda – dymisje w @PolskaPolicja i MSWiA – komentuje.
Tajniaków w dresach i kominiarkach z pałkami teleskopowymi widziałem na MN w 2013 – wbiegali w tłum, po czym chowali się za kordonem prewencji w Alei Szucha. Ich obecność dziś na ulicach Wwy powinna być wyjaśniona do spodu. Jeżeli to prawda – dymisje w @PolskaPolicja i MSWiA https://t.co/zQz1IRqpsf
— Jan Pawlicki 🇵🇱 (@Jan_Pawlicki) November 11, 2020
– Metody z czasów PO wróciły. Policja zamiast Zespołu Antykonfliktowego (niebieskie kamizelki) użyła tajniaków i pododdziałów zwartych, by generować burdy z kibicami. Każdy, kto ma pojęcie wie, że to się musiało tak skończyć. Brawo ministrze Kamiński, brawo wicepremierze Kaczyński – dodaje Pawlicki.
Metody z czasów PO wróciły. Policja zamiast Zespołu Antykonfliktowego (niebieskie kamizelki) użyła tajniaków i pododdziałów zwartych, by generować burdy z kibicami. Każdy, kto ma pojęcie wie, że to się musiało tak skończyć. Brawo ministrze Kamiński, brawo wicepremierze Kaczyński https://t.co/CICqwNeYY8 pic.twitter.com/RvLGU821wn
— Jan Pawlicki 🇵🇱 (@Jan_Pawlicki) November 12, 2020
Brutalność policji
Z kolei inne nagrania zamieszczane w sieci pokazują niezwykłą brutalność policji, którą niektórzy na powrót zaczęli nazywać „milicją”. Zdaje się, że rok 2020 będzie czasem roztrwonienia długiej i ciężkiej pracy funkcjonariuszy na poprawienie swojej – zasłużonej – fatalnej opinii w społeczeństwie.
Podczas Marszu Niepodległości 11 listopada policjanci użyli nadmiernej siły nie tylko wobec manifestantów, ale także wobec dziennikarzy. Kilka nagrań pokazuje wspomniane już prowokacje ze strony policji. Najważniejsze z nich zamieszczamy poniżej.
Prowokatorzy z policji przyłapani na gorącym uczynku. Ktoś rzucił petardami w kierunku policji. Kordon ustawił się w szyk i ruszył. Tajniacy podnieśli rękę z pałką do góry dając i odsunęli się na bok, policja wkroczyła w tłum niczego nie świadomych sprowokowanych ludzi. Skandal! pic.twitter.com/b3nfyOxG9B
— Patryk "Skju" Sykut (@PatrykSykut) November 11, 2020
Nie to nie jest obrazek z 2012 roku. To nagranie z wczoraj. Tajniacy po cywilu z pałkami teleskopowymi wywołują zamieszki.
pic.twitter.com/Tiw2HmrdS7— Tomasz Kalinowski (@kalinowski__) November 12, 2020
#MarszNiepodłegłości2020
Akcja tajników na ludzi z flagami pic.twitter.com/mur5c8KjSy— Grzesiek (@Code_1428) November 11, 2020
Pod Stadionem Narodowym dalsze prowokacje. Policja dążyła do konfrontacji. pic.twitter.com/3hyUPie69D
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) November 11, 2020
Policja pałuje dziennikarzy, inny fotoreporter postrzelony w twarz, prawie stracił oko. Czy ktoś tam stracił rozum? pic.twitter.com/18YOaMyIRU
— Marcin Makowski (@makowski_m) November 11, 2020
O, proszę. Granatem hukowym w dziennikarzy. Co się stało z tą policją?pic.twitter.com/pCTWwchTur
— Marcin Dobski (@szachmad) November 11, 2020
Chłopak idzie i dostaje pałką od policjanta. Dziwna ta zaczepka. pic.twitter.com/KTA1xSzi91
— Marcin Dobski (@szachmad) November 11, 2020
Z innej beczki, panie Krzysztofie jak pan to skomentuje?pic.twitter.com/Oi3ihwYQHQ
— Kurna Piernik (@NaczelnyBezczel) November 11, 2020
Komenda Stołeczna Policji odniosła się do części stawianych jej zarzutów, dotyczącej nadmiernej brutalności na Twitterze. – Celem działania policjantów w pododdziałach zwartych jest przywrócenie ładu i porządku. W centrum wydarzeń oprócz nas zawsze są dziennikarze, z którymi współpracujmy, zapewniając im również bezpieczeństwo.
– W trakcie działań dynamicznych, gdy mamy liczne akty chuligańskie może dojść do sytuacji, w której obrażeń doznają także osoby postronne. Nawet po użyciu śpb. Dlatego tak ważne jest, by miejsce naszych działań opuścić. Po to są używane komunikaty.
– Niestety bardzo poważnie wyglądają obrażenia, które doznał jeden z fotoreporterów. Po ludzku jest nam przykro i liczymy na szybki powrót do zdrowia Pana Tomasza. Wyjaśnimy okoliczności tej sytuacji. Tak samo, jak każdą inną wątpliwość – dodano.
W trakcie działań dynamicznych, gdy mamy liczne akty chuligańskie może dojść do sytuacji, w której obrażeń doznają także osoby postronne. Nawet po użyciu śpb. Dlatego tak ważne jest, by miejsce naszych działań opuścić. Po to są używane komunikaty.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) November 11, 2020