Szwecja ubogacona. Gangi atakują policjantów granatami

Zamieszki w Malmo. Zdjęcie ilustracyjne: EPA/TT NEWS AGENCY SWEDEN OUT Dostawca: PAP/EPA.
Zamieszki w Malmo. Zdjęcie ilustracyjne: EPA/TT NEWS AGENCY SWEDEN OUT Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

W Uppsali doszło w sobotę do silnej eksplozji na klatce schodowej przed mieszkaniem policjanta. Motywem mógł być odwet ze strony przestępców. Szef szwedzkiej policji mówi o ataku na państwo prawa. Ataki środkami wybuchowymi w Szwecji to już prawdziwa plaga.

Według gazety „Aftonbladet” wczesnym ranem nieznany sprawca wrzucił granat na klatkę schodową w budynku wielorodzinnym, w którym mieszka policjant.

Detonacja wyrządziła poważne szkody materialne, nikt nie został ranny.

REKLAMA

„Jeśli przestępstwo jest skierowane przeciwko policjantowi w związku z jego służbą, jest to atak na cały urząd policji i państwo prawa” – ocenił w komunikacie szef szwedzkiej policji Anders Thornberg.

Dodał, że policjanci są zdeterminowani, aby znaleźć sprawców i postawić przed wymiarem sprawiedliwości. „Nasz kolega nie pozostanie sam” – oświadczył.

Jak twierdzi szef lokalnej policji Jale Poljaverius, w Uppsali działa pięć gangów, do których należy 160 osób. Mają one charakter rodzinnych klanów, niektóre z grup przestępczych współpracują ze sobą, inne zwalczają się wzajemnie.

Gangi niemal w całości składają się z imigrantów, lub osób imigranckiego pochodzenia.

„To jest dużo jak na niewielkie miasto, jakim jest Uppsala – powiedział Poljaverius. W Uppsali ma 18o tysięcy mieszkańców.

W regionie Uppsali w tym roku – do końca października – doszło już do 34 strzelanin. W ich wyniku 11 osób zostało rannych, a jedna zmarła.

Przed tygodniem koktajlem Mołotowa zaatakowano urząd miejski w Sigtunie na północ od Sztokholmu. Zniszczony został też policyjny radiowóz. Oba zdarzenia zostały zakwalifikowane jako odwet za pracę gminy i policji na rzecz poprawy bezpieczeństwa.

Kurdyjsko-szwedzki naukowiec Tino Sanandaji wskazuje na masową imigrację stojącą za zjawiskiem porachunków band z użyciem broni palnej i granatów. O strzelaninach zrobiło się głośno, po tym jak w jednej z nich 3 sierpnia w pobliżu Sztokholmu, zginęła 12-letnia dziewczynka.

Od początku roku 2020 zginęło już w sumie 20 osób w ulicznych strzelaninach. W 2019 takie starcia pochłonęły 42 ofiary. Policja odnotowała w sumie od 1 stycznia 163 przypadki użycia broni palnej.

Gazeta „Dagens Nyheter” twierdzi, że 90% osób skazanych lub podejrzanych o udział w strzelaninach to imigranci. Tino Sanandaji, autor badania pt. „Szwedzi i imigracja, koniec konsensusu?”, twierdzi, że to efekt mnożeniem się gangów, w większości złożonych z cudzoziemców.

Szwedzka Rada Zapobiegania Przestępczości podała, że w 2019 roku w Szwecji doszło do 236 wybuchów ładunków. To oznacza 50% wzrostu w porównaniu z rokiem 2018. Wtedy w ciągu 12 miesięcy odnotowano 162 eksplozje.

Według Stefana Hectora, szefa Narodowego Biura Operacyjnego szwedzkiej policji zmienia się charakter tych eksplozji.

– Przedtem często mieliśmy do czynienia z granatami ręcznymi. Teraz zamiast broni jakiej używa się w konfliktach zbrojnych, widzimy ładunki wybuchowe domowej roboty. Służą one głownie do zranienia, bądź zastraszenia. Teraz sprawcy już nie przejmują się nawet tym, że narażają przypadkowe osoby – mówi Hector w rozmowie z telewizją STV

REKLAMA