Francuzi protestują przeciwko zamknięciu kościołów. Tysiące osób modliło się przed swiątyniami [VIDEO]

Kościół Pielgrzymów Les Saintes Maries de la Mer, Zdjęcie: PAP/DPA.
Kościół Pielgrzymów Les Saintes Maries de la Mer, Zdjęcie: PAP/DPA.
REKLAMA

Francuzi protestują przeciwko zamknięciu kościołów. W całym kraju tysiące osób modliło się przed świątyniami.

Z powodu pandemii we Francji nie tylko zakazane są zgromadzenia w tym religijne, ale zamknięte są też świątynie. W ciągu weekendu przed kościołami w całej Francji modliło się tysiące osób. Wierni zebrali się, Rennes, Reims, Nantes, Wersalu, Bordeaux Bourges, Tours, Francebleu. W Paryżu katolicy zbierali się w piątek, ale władze zakazały zgromadzeń w weekend. Tym niemniej kolejne zapowiadane są na dziś.

Sceny, które rozegrały się przed francuskimi kościołami są niemal bez precedensu. Od wielu lat nie wydarzyło się nic podobnego. Republika Francuska jest krajem sekularystycznym, co w tym przypadku oznacza obsesyjne zakazy manifestowania jakichkolwiek wierzeń religijnych w przestrzeni publicznej. Duchowni nie mogą nawet pojawić się na ulicy w swych strojach. Modlić wolno się tylko i wyłącznie w obrębie świątyń. Te są traktowane jako swego rodzaju skanseny, w których ze względu na deklarowaną wolność religijna można odprawiać obrzędy.

REKLAMA

Oczywiście i we Francji, jak w wielu chylących się ku upadkowi krajach Europy Zachodniej przymyka się oczy na to co czynią muzułmanie. Ci modlą się publicznie bez przeszkód, często blokują miasta, a władze przyglądają się temu bezradnie.

Francuski minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin wydał oświadczenie w sprawie protestów, w którym oznajmił: „Oczywiście wolność wyznania jest bardzo ważna, ale życie jest ważniejsze niż cokolwiek innego, a życie polega na walce z koronawirusem”. Darmanin dodał, że spotka się z przywódcami religijnymi, aby omówić możliwe warunki, które mogą doprowadzić do ponownego otwarcia koisciołów, ale będzie to zależało od sytuacji związanej z pandemią.

 

REKLAMA