Narodowe podlewanie wirtualnych roślin za 33 mln zł. Bareja przewraca się w grobie

Podlewanie wirtualnych roślin.
Państwo ma pomysł, jak zachęcić ludzi do pozostania w domach. Będą podlewać wirtualne rośliny - zdj. ilustracyjne. (Fot. Unsplash)
REKLAMA

Uwaga: to nie jest żart. Państwowy Totalizator Sportowy szykuje akcję, która ma polegać na podlewaniu wirtualnych roślin. Koszt? Jedynie 33 miliony złotych.

W ten sposób państwo chce walczyć z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Podlewanie wirtualnych roślin ma sprawić, że Polacy pozostaną w domach i z zapartym tchem na ekranach telefonów będą śledzić, jak kiełkuje e-roślinka.

Totalizator Sportowy wymyślił, że stworzy aplikację, w której za wykonanie określonych zadań przyznawane będą nagrody. Aplikacja miałaby śledzić użytkowników i przyznawać punkty (wirtualne pieniądze) tylko wtedy, gdy zadania byłyby wykonywane w domu.

REKLAMA

Koszt sadzenia wirtualnych roślin

Całe przedsięwzięcie ma kosztować 33 mln zł. Jako nagrody przewidziano m.in sprzęt RTV AGD, a nawet samochody. Totalizator Sportowy ma wyłożyć 5 mln zł i namawia spółki Skarbu Państwa, by dołożyły brakujące 28 mln zł.

„Zabawa” ma polegać na hodowaniu wirtualnych roślin. Po trzech podlaniach na e-roślinie pojawi się e-kwiat, a każdy e-kwiat będzie można wymienić na los na loterii. Hodować roślinki będzie można tylko w określonych godzinach: od poniedziałku do piątku w godz. 15-22, a w weekendy w godz. 10-22.

Codziennie odbywałoby się losowanie nagród. A dla tych, którym nie poszczęściłoby się w loterii, przygotowano nagrody gwarantowane – na przykład kody rabatowe u partnerów akcji.

I tak – państwowe koncerny paliwowe przygotowałby rabaty na stacje benzynowe, dostawcy energii zniżkę na prąd, a banki wyższe oprocentowanie lokat. Przewidziano także nagrodę dla tych, którzy chcieliby e-roślinę zamienić na prawdziwą roślinę. Tu do akcji wkroczyłyby Lasy Państwowe i wiosną podarowały drzewko ze szkółki leśnej.

Morawiecki na tak

Totalizator Sportowy liczy, że sadzić wirtualne rośliny będzie nawet trzy miliony Polaków. Akcja miałaby trwać od 6 grudnia do 28 marca.

By dobić do trzech milionów użytkowników, którzy zainstalują aplikację, przewidziano zakrojoną akcję medialną. Ta miałaby kosztować 10 mln zł.

Pomysł podobno zyskał uznanie premiera Mateusza Morawieckiego. Być może zyskałby także uznanie Stanisława Barei, gdyby ten jeszcze żył.

Na razie na pomysł niechętnie patrzą spółki Skarbu Państwa, którym nie uśmiecha się wyrzucać pieniędzy na tak absurdalny pomysł, jak „narodowe sadzenie wirtualnych roślin”. Ale jeśli przyjdzie polecenie z góry – nie będzie innego wyjścia.

Oczywiście, jeśli dostaniemy polityczne polecenie do wzięcia udziału, to trzeba będzie jakoś taki wydatek uzasadniać. W końcu na Polską Fundację Narodową też się zrzuciliśmy – zaznacza przedstawiciel jednej ze spółek w rozmowie z „Business Insider”.

REKLAMA