Facebook pozwany za cenzurę. Broni się, że nie zna polskiego

Cenzura
Cenzura/Polityczna poprawność/Obrazek ilustracyjny
REKLAMA

Portal Marka Zuckerberga bezpodstawnie usunął profil organizacji pomagającej uzależnionym od narkotyków. Gdy otrzymał pozew Facebook bronił się, że nie zna polskiego.

Prawie 9 tys. złotych na tłumaczenie pozwu musieli wydać przedstawiciele Społecznej Inicjatywy Narkopolityki, którym Facebook usunął profil. To grupa, która zajmuje się pomocą osobom uzależnionym od narkotyków.

– W 2018 r. Facebook nagle i bez wyjaśnienia usunął konto Społecznej Inicjatywy Narkopolityki, organizacji, która wspiera osoby uzależnione od narkotyków i zajmuje się tzw. redukcją szkód. Dla SIN Facebook to podstawowy kanał komunikacji – bez niego trudno im skutecznie działać – tłumaczy Fundacja Panoptykon.

REKLAMA

Facebook błędnie uznał SIN i grupę przez niego prowadzoną jako miejsce, w którym narkotyki się sprzedaje i zamknął bez żadnych ostrzeżeń i tłumaczeń. Fundacja Panoptykon alarmuje, że mamy już problem z tzw. cenzurą prywatną, a platformy społecznościowe na podstawie wewnętrznych regulaminów kasują treści, które im nie pasują.

Fundacja Panoptykon obecnie zbiera pieniądze za tłumaczenie pozwu przeciwko Facebookowi. Po stronie giganta stanął bowiem Sąd Okręgowy w Warszawie.

O ile Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że jest właściwym do rozpoznania sprawy, to Facebook oświadczył, że… nie rozumie pozwu w języku polskim. I to mimo, że na platformie jest ok. 20 mln użytkowników z Polski.

Facebook Ireland Limited, czyli odpowiedzialny za działania w Europie, odmówił przyjęcia pozwu napisanego po polsku. Stwierdził, że językiem tym nie posługuje się żadna z zatrudnionych w dziale procesowym irlandzkiego Facebooka osób.

Sąd to tłumaczenie przyjął i przekazał dokumentację do tłumaczenia uwierzytelnionego. Kosztami został obciążony powód – czyli SIN.

– Dopiero przetłumaczony pozew został przesłany do Facebooka przez sąd irlandzki, a na ten przetłumaczony pozew Facebook odpowiedział za pomocą polskiej kancelarii już po polsku. Więc w naszej ocenie cała ta historia z niezrozumieniem języka polskiego to nic więcej jak próba grania na czas, odwleczenia i wpędzenia nas w koszty – mówi Dorota Głowacka z Panoptykonu.

Źródło: Spidersweb.pl

REKLAMA