Pielęgniarki szykują się do protestu generalnego, a Niedzielski zdezorientowany: „Nie wiem czego dotyczą postulaty”

Adam Niedzielski.
Minister Zdrowia Adam Niedzielski. / foto: PAP
REKLAMA

Prowadząc dialog ze środowiskiem pielęgniarek i położnych, uzgodniliśmy pewne rozwiązania dotyczące wynagrodzeń, więc nie wiem, czego dotyczą dokładnie wtorkowe postulaty – powiedział w środę minister zdrowia Adam Niedzielski. To odpowiedź na zapowiedzi Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych ws. sporów zbiorowych i ewentualnego strajku generalnego.

Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok poinformowała we wtorek, że OZZPiP rozpoczął przygotowania do sporów zbiorowych w całym kraju. W nagraniu zamieszczonym na profilu związku w mediach społecznościowych Ptok przekazała, że „9 listopada zarząd krajowy podjął decyzję i jednogłośną uchwałę o podjęciu przygotowań do wszczęcia sporów zbiorowych w skali ogólnopolskiej, jak również – jeśli będzie konieczność – to podjęcia decyzji o strajku generalnym”.

Niedzielski, pytany o to podczas środowej konferencji prasowej, powiedział, że nie zna szczegółowych powodów komunikatu OZZPiP.

REKLAMA

„Natomiast my, prowadząc dialog ze środowiskiem pielęgniarek i położnych, uzgodniliśmy sobie pewne rozwiązania dotyczące wynagrodzeń, które – tak jak podkreślam – były uzgodnione. Uzgodniliśmy sobie, że tzw. OWU – czyli ogólne warunki umów – zostaną przedłużone do lipca, a w tych warunkach było zdefiniowane właśnie sposób płacenia wynagrodzenia pielęgniarkom, jako kontynuacja tych dodatków, które otrzymują w tej chwili” – powiedział minister zdrowia. „Więc nie wiem, czego dotyczą dokładnie postulaty” – dodał.

Ptok, uzasadniając wtorkową decyzję OZZPiP, mówiła m.in. o pracach nad ustawą odbierającą dodatki covidowe. „Uważamy, że jest to karygodne. Apelowaliśmy do premiera o powstrzymanie tych zmian. Odebranie tego świadczenia jest nie do utrzymania wizerunkowego dla rządu, który w okresie stanu epidemii najpierw przyznaje dodatki, a potem mówi, że to była pomyłka” – przekazała Ptok.

Pod koniec października Sejm przegłosował poprawki Senatu do nowelizacji ustawy dotyczącej przeciwdziałania sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19. Posłowie poparli – mimo negatywnego stanowiska rządu – poprawkę, zgodnie z którą dodatek w wysokości 100 proc. wynagrodzenia przysługiwać ma wszystkim (a nie tylko tym skierowanym do pracy) pracownikom ochrony zdrowia zaangażowanym w leczenie chorych na COVID-19 lub podejrzanych o zakażenia.

Sejm krótko potem uchwalił kolejną nowelizację tzw. ustawy covidowej. Jej projekt został złożony przez PiS w celu – jak wskazano w uzasadnieniu – „konwalidacji błędu”, który miał miejsce podczas rozpatrywania senackich poprawek do poprzedniej noweli covidowej. Nowela jest procedowana w Senacie.

To rozwścieczyło pielęgniarki i położne, które żądają opublikowania ustawy covidowej. „Wszyscy pracownicy zatrudnieni w podmiotach leczniczych, którzy uczestniczą w wykonywaniu świadczeń zdrowotnych osobom chorym na Covid-19 lub osobom z podejrzeniem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 z niecierpliwością czekają na wejście w życie zagwarantowanych ustawą dodatków miesięcznych do wynagrodzenia w kwocie 100 proc. ich miesięcznych wynagrodzeń” – napisało OPZZPIP.

Z relacji związkowców wynika, że sytuacja w ochronie zdrowia jest krytyczna. W poniedziałek szefowa OPZZPIP Krystyna Potok poinformowała o przygotowywaniu sporów zbiorowych. Co gorsza nie wykluczyła też strajku generalnego. – Uważamy, że to konieczne – powiedziała i podkreśliła, że ignorowanie pielęgniarek i położnych zdarza się coraz częściej. Więcej na ten temat TUTAJ.

4 listopada prezydent podpisał tę pierwszą nowelizację, ale dotąd nie została ona opublikowana w Dzienniku Ustaw.

Źródła: NCzas.com, PAP

REKLAMA