Chińska „niespodzianka”. Felerne respiratory od ARM. ”Więcej tlenu pacjentowi daje ręczne pompowanie na worku”

Respirator.
Respirator - zdj. ilustracyjne. (Fot. PlastikCom.com)
REKLAMA

Lekarze załamują ręce. Część respiratorów z Agencji Rezerw Materiałowych jest kompletnie nieużyteczna. Tymczasem ministerstwo zdrowia ma pretensje do środowiska lekarskiego, że nie zgłasza usterek, tylko wynosi informacje na zewnątrz – informuje money.pl.

„Chińska niespodzianka” – tak lekarze określają część respiratorów Ambul T7 z Agencji Rezerw Materiałowych, które trafiły do szpitala w celu leczenia Covid-19. Nieznane dotąd urządzenia nie mają instrukcji, sprawiają problemy przy podstawowych ustawieniach, a na ich serwis trzeba czekać i czekać.

Jeden z lekarzy na zamkniętym forum dla medyków napisał: „Płucko wybuchło”. Podłączył testowo respirator do (na szczęście) sztucznego płuca, a to płuco wybuchło.

REKLAMA

Inny: ”Więcej tlenu pacjentowi daje ręczne pompowanie na worku”.

Kolejny: „Bez kalibracji w serwisie są bezużyteczne, a już tydzień czekamy na wizytę serwisanta. Tu liczy się każda minuta”.

Respiratory dostarczone. I stoją

Respiratory zostały dostarczone przez ARM, ale stoją nieużyteczne. By je uruchomić, kalibrację powinien przeprowadzić przeszkolony specjalista. Nie może tego zrobić lekarz. A na serwis czeka się nawet miesiąc. Respiratory więc stoją. Można sobie na nie jedynie popatrzeć.

Lekarze wskazują, że dostali coś, czego nigdy wcześniej nie widzieli i nie używali. Dotychczas, gdy przyjeżdżał respirator, po podłączeniu od razu był gotowy do użycia.

Respiratory dostaliśmy w połowie października. Do tej pory nikt się nie pojawił. Rozmawiałam z serwisantem w ostatni piątek, miał przyjść w sobotę, ale się nie pojawił. Na forach też widać, że nie tylko nasz szpital ma ten problem – mówi anonimowo jedna z lekarek, która nie chce występować pod nazwiskiem, bo boi się konsekwencji.

„Miałem dwa, oba zepsute”

Część lekarzy nie dostała informacji, że nie może ich składać samemu. I to robili.

Jak je oceniają? – Niewiarygodne badziewie. Nie nadają się. Miałem dwa, oba zepsute. Nie podają żądanej ilości powietrza. Pokazują błędy czujnika – wskazuje jeden z lekarzy.

Na jednej interwencji próbowałam go użyć. Pacjentka jednak się nie natleniała. Przy użyciu tego respiratora miała gorszą saturację niż przy ręcznym pompowaniu na worku – to kolejna opinia.

Jak wskazują, niewłaściwie pompowany tlen (złe ciśnienie, zła objętość) może pacjenta udusić, nieodwracalnie zniszczyć płuca lub nawet rozerwać drogi oddechowe.

„Ktoś nie pomyślał”

W środowisku anestezjologów dochodzi nawet do tego, że cieszą się, ie to nie im przypadły chińskie respiratory Ambul T7 z Agencji Rezerw Materiałowych.

Ktoś nie pomyślał i kupił respiratory, które do prawidłowego działania potrzebują kalibracji w serwisie. Nieskalibrowanym respiratorem Ambul można zrobić pacjentowi krzywdę. Jeśli ARM się w coś zaopatruje, to chyba lepiej, by był to sprzęt gotów do użycia od razu i w trybie pilnym. Jak się wydarzy coś niespodziewanego, kryzys, katastrofa, wybuchnie bomba, to wieziemy taki sprzęt tam, gdzie go potrzebują i on od razu działa – komentuje Michał Ducki, rezydent anestezjologii i intensywnej terapii.

„Jeśli lekarz o tym nie informuje, to popełnia przestępstwo”

Portal money.pl, który ujawnił informację o felernych respiratorach, próbował dowiedzieć się u źródła, dlaczego tak się dzieje.

ARM udzieliła jedynie lakonicznego komentarza: „W przypadku problemów bądź wątpliwości co do instalacji urządzenia lub jego użytkowania, należy skontaktować się z producentem, który zapewnia wsparcie serwisowe w tym zakresie”.

Na inne pytania ARM nie odpowiedziała. Z kolei ministerstwo zdrowia początkowo odsyłało z wszelkimi pytaniami do ARM. Po kilku interwencjach wypowiedział się rzecznik MZ.

Żaden podmiot medyczny nie wskazał jakichkolwiek wątpliwości co do sprzętu dystrybuowanego przez ARM. Dziwnym byłby fakt, gdyby personel wiedział o jakimkolwiek zagrożeniu i tego nie zgłaszał. Prosimy więc o poparcie wskazanych przez pana informacji faktami. Jeżeli cokolwiek zagraża życiu i zdrowiu pacjenta, a lekarz o tym nie informuje, to popełnia przestępstwo – powiedział Wojciech Andrusiewicz.

Mimo usilnych starań i dziesiątek pytań w różnych miejscach, redaktorowi Krzysztofowi Janosiowi nie udało się ustalić, ile felernych respiratorów Ambul T7 trafiło do polskich szpitali. To tajemnica wagi państwowej.

Źródło: money.pl

REKLAMA