Niemcy ubolewają nad Polską i Węgrami. „UE chce powstrzymać nieliberalną demokrację, ale prawdopodobnie jest już za późno”

Wiktor Orban i Mateusz Morawiecki po szczycie Rady Europejskiej. Zdjęcie: PAP/Radek Pietruszka
Wiktor Orban i Mateusz Morawiecki po szczycie Rady Europejskiej. Zdjęcie: PAP/Radek Pietruszka
REKLAMA

Niemiecki „Sueddeutsche Zeitung” twierdzi, że Polska i Węgry są na „uprzywilejowanej pozycji” w „sporze o praworządność”. W ocenie gazety na próbę „przywołania nieliberalnych rządów do porządku” prawdopodobnie jest już za późno.

„Przez wiele miesięcy w Brukseli panowało przekonanie, że grożąc wetem wobec mechanizmu praworządności, Polska i Węgry, wspierane przez Słowenię, jedynie blefują” – stwierdziła na łamach „Suddeutsche Zeitnung” Cathrin Kahlweit.

Zdaniem publicystki Polska i Węgry sondują jak daleko „można wyjść szantażystom naprzeciw”.

REKLAMA

„Zakończenie postępowania przeciwko Polsce i Węgrom w oparciu o art. 7 z powodu naruszenia europejskich wartości podstawowych, które w konsekwencji mogłoby prowadzić do utraty prawa głosu, umożliwiłoby zachowanie twarzy i byłoby uznane w Warszawie i Budapeszcie za etapowe zwycięstwo” – stwierdziła.

Zdaniem niemieckiej publicystki, partie rządzące – PiS i Fidesz – chcą „potężnego osłabienia sankcji przewidzianych w mechanizmie praworządności”.

„W Brukseli słychać zapewnienia, że do tego nie dojdzie. Ale to niewiele znaczy. Orban, Kaczyński i ich admirator w Lubljanie Janez Jansa mają decydujący głos. Bez nich nic nie funkcjonuje. Za weto zapłacą wszyscy, nie tylko Węgry i Polska” – grzmiała.

Z niemieckiej gazety możemy się dowiedzieć, że w „sporze o praworządność” Polsce i Węgrom tak naprawdę chodzi o to, by „nieliberalna demokracja oraz ideologia, na której się ona opiera, przeżyły”.

W ocenie niemieckiej publicystki, weto wynika nie tylko z obawy przed utratą funduszy, lecz także z przekonania, że UE zagraża wyznawanym przez Kaczyńskiego i Orbana wartościom.

Diagnozuje je jednak jako zasady „to nie z nami, ten przeciwko nam” oraz „my decydujemy o tym, co chce naród”. Jak dodała, tą samą drogą ma podążać także Słowenia, której media wykupowane są przez węgierskich pośredników.

Jednocześnie dziennikarka uważa, że „kompromis Brukseli z PiS-em” jest możliwy dzięki temu, że „opinia publiczna stawia opór”, a opozycja jest „silniejsza niż na Węgrzech”. Ubolewa jednak, że odsunięcie rządu Orbana od władzy w wyniku wyborów stało się prawie niemożliwe.

„Korupcja jest endemiczna i nie jest związana z poszczególnymi przetargami. Z pieniędzy płynących z Brukseli korzysta cały system. W Bułgarii i na Malcie nie jest inaczej” – stwierdziła.

Co więcej, w ocenie Kahlweit naruszenie „wartości podstawowych” w Polsce i na Węgrzech zaszło bardzo daleko. Weto ma zaś pokazywać, że próba odwrócenia tego zaawansowanego procesu przyszła z UE za późno. „UE chce powstrzymać nieliberalną demokrację, ale prawdopodobnie jest już za późno” – skwitowała niemiecka publicystka.

Źródło: Deutsche Welle

REKLAMA