Szkocja „wychodzi” ze Zjednoczonego Królestwa. Rząd całkowicie separuje ją od reszty Wielkiej Brytanii

Nicola Sturgeon. Dostawca: PAP/EPA.
Nicola Sturgeon. Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

W związku z pandemią Szkocja została zamknięta. Wjeżdżanie do niej, wyjazdy z niej, a także podróże w obrębie niektórych części kraju są zakazane.

Szkocki rząd zdecydował o całkowitym – i to dosłownym – zamknięciu kraju. Do tego stopnia, że odseparował go od reszty Zjednoczonego Królestwa. Wprowadził nieistniejące granice i zakazał Szkotom podróżowania do Anglii, Walii i Irlandii Północnej. Osoby z tych części Wielkiej Brytanii mają również zakaz wjazdu do Szkocji, a rząd nakłada grzywny w wysokości 60 funtów na osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę. Anglicy są więc traktowani tak, jak np. Niemcy.

Oprócz tych ograniczeń osoby z 11 regionów, w których rząd nałożył ograniczenia, mają również zakaz podróżowania do innych części kraju. Wyjątek stanowią tylko ci, którzy muszą podróżować do pracy.

REKLAMA

– Te ograniczenia w podróżowaniu – nikt ich nie lubi, ja też ich nie lubię – są niezbędne, aby pomóc nam zminimalizować ryzyko. Są niezbędne, aby pomóc nam uniknąć sytuacji, w której w całym kraju wprowadzone są ograniczenia – mówiła premier Szkocji Nicola Sturgeon. Jej lewicowy rząd nakłada jedne z największych w całej Europie restrykcji na swych obywateli.

W ramach ograniczeń do 11 grudnia zamknięto też wszystkie biznesy, których funkcjonowanie „nie jest niezbędne dla życia” – puby, restauracje, sklepy, kawiarnie, baseny, siłownie etc.

Przepisy są powszechnie krytykowane w całej Szkocji i wielu wskazuje wręcz na ich niekonstytucyjność. Lewicowy rząd de facto odciął Szkocję od reszty kraju nie przedstawiając żadnych, poza ogólnikowymi, argumentów na rzecz zakazu podróży. Pandemia nie uwzględnia granic administracyjnych, a Szkocja czy Anglia to nadal części tego samego państwa. Decyzja nie dotyczy tego, że w sąsiadującym ze Szkocją angielskim hrabstwie jest jakiś wysoki poziom zachorowań, tylko jest odseparowaniem się i pokazaniem, że Szkocja to inne de facto państwo.

 

REKLAMA