Hiszpański analityk o powiązaniu budżetu Unii z praworządnością: „To pałka przeciw Polsce i Węgrom”

Ursula von der Leyen Dostawca: PAP/EPA.
Ursula von der Leyen Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Unia Europejska wykorzystuje fundusz odbudowy uchwalony w związku z pandemią, by zmusić rządy Polski i Węgier do posłuszeństwa – napisał na stronach amerykańskiego „Newsweeka” hiszpański analityk Jorge Gonzalez-Gallarza.

Ekspert think-tanku Fundacion Civismo odnosi się w ten sposób do sporu wokół mechanizmu wiążącego wypłaty środków unijnych z respektowaniem zasad praworządności. Według autora, Unia używa „mglistego” pojęcia praworządności jako „pałki przeciwko krajom, których główna przewina nie jest prawna, lecz polityczna„, zaś premierzy Polski i Węgier postąpili słusznie wetując unijny budżet i fundusz odbudowy uchwalony w związku z pandemią, krzyżując w ten sposób plany „spisku, by ich obezwładnić”.

„UE próbuje obecnie wykorzystać pomoc koronawirusową, by zmusić konserwatywne rządy w Polsce i na Węgrzech do posłuszeństwa, zagrażając w ten sposób stabilności finansowej całego kontynentu” – stwierdził w opublikowanym w piątek komenatrzu, Gonzalez-Gallarza.

REKLAMA

Jak sugeruje, krytyka ze strony unijnych instytucji wobec polskiego rządu to wynik „głośnego bicia w bęben” przez polską lewicę, zaś przyjęty przez Parlament Europejski i Radę mechanizm jest niebezpieczny, bo zagraża przyszłości Unii.

„Widząc, jak UE jest gotowa wypełniać puste pojęcie „praworządności” najnowszymi postępowymi hasłami i używać go jako pałki przeciwko rządom, które nie zgadzają się z liberalno-federalistycznym konsensusem, co ją powstrzyma od (…) powiedzmy, grożenia zubożeniem krajów, które ograniczają aborcję, albo nie zgadzają się na budowę transpłciowych łazienek?” – pyta komentator.

Autor zwraca przy tym uwagę na doniesienia o tym, że kanclerz Niemiec Angela Merkel jest skłonna, by wyjść przeciwko „antypolskim i antywęgierskim twardogłowym” – jak premier Holandii Mark Rutte – i szukać kompromisu z Polską.

„Na dobre czy złe, przyszłość Europy jako unii współpracujących ze sobą suwerennych państw narodowych – a nie karzącego mechanizmu przeciwko konserwatystom – jest w rękach tych dwóch liderów. Miejmy nadzieję, że pozostaną niewzruszeni” – konkluduje autor.

REKLAMA