
Co czeka nas w trzeciej fali pandemii? Dr Tomasz Sommer i Zbigniew Modrzejewski komentują najnowsze informacje.
We wtorek 24 listopada w Polsce odnotowano zaledwie 10,1 tys. nowych zakażeń koronawirusem. To zaskakująco duży spadek wobec danych z poprzednich dni.
Jednak tendencja spadkowa nie musi trwać wiecznie. Zbigniew Modrzejewski łączy ów spadek z koniecznością otworzenia galerii handlowych i odrobieniem strat finansowych.
– Myślę, że między 15 a 20 będziemy mieli jakiś fantastyczny wzrost. Wtedy można by zrobić „mini-lockdown” na Boże Narodzenie – przekonuje Modrzejewski.
Rozmówca Tomasza Sommera porównał sytuację w Polsce do tej z Niemiec. Tam przedsiębiorcy i restauratorzy coraz mocniej protestują w związku z lockdownem.
Zdaniem rozmówców ponowna fala zakażeń jest nie tyle pewna, co potrzebna. Potrzebna koncernom farmaceutycznym, które w styczniu zaczną wprowadzać do sprzedaży szczepionkę na koronawirusa.
– Jest towar, towar musi zejść. Nie może być tak, że jakaś pani Kopacz powie „nie kupujemy tego barachła” – powiedział Sommer, nawiązując do premier Ewy Kopacz, która stała się największym wrogiem koncernów farmaceutycznych.
Przypomnijmy – Kopacz, będąc minister zdrowia posłuchała się swojej doradczyni prof. Lidii Brydak i nie zamówiła szczepionek na świńską grypę. Była za to niszczona i poniżana w mediach i przez polityków PiS.
Później się okazało, że bardzo drogie szczepionki dostarczono do innych krajów Europy, gdy epidemia świńskiej grypy już wygasała, a śmiertelność okazała się znikoma. Np. z zamówionych przez rząd Francji szczepionek za 860 mln euro, skorzystało 5 proc. obywateli.
Mało tego, np. rząd Szwecji musiał wypłacić milionowe odszkodowania pacjentom, u których po zaszczepieniu jedną z obecnych na rynku szczepionek wystąpiła nieuleczalna narkolepsja.
Źródło: Tomasz Sommer Extra