
Artur Dziambor dochodzi do zdrowia po przebytym Covid-19. W wywiadzie z „Dziennikiem Bałtyckim” opowiada, jak wyglądały u niego objawy, odnosi się do retoryki Grzegorza Brauna i zapowiada, że pojawi się na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
O zakażeniu koronawirusem Dziambor poinformował 4 listopada. Tydzień później trafił do szpitala. Covid-19 przechodził znacznie ciężej niż przeciętny chory, gdyż dodatkowo zmaga się z astmą oskrzelową.
Dziambor o przebytym koronawirusie
– Po tygodniu siedzenia w domu stan się nie polepszał, a wręcz pogarszał. Sprawdzałem saturację tlenową i nie wyglądało to dobrze. Kaszel był taki, że się dławiłem, przez tydzień praktycznie nic nie jadłem. Miałem problemy ze wstaniem z kanapy. Byłem półprzytomny. Po tygodniu trafiłem do szpitala – mówi w rozmowie z red. Rafałem Mrowickim.
W szpitalu podano mu tlen i po dwóch-trzech dniach zaczął funkcjonować w miarę normalnie. Respirator nie był potrzebny. Opiekę medyczną wspomina bardzo dobrze.
– Lekarze oraz personel bardzo dobrze się nami opiekowali. Myślę, że też dzięki temu udało się wyjść po tygodniu. Byliśmy regularnie sprawdzani, jeśli chodzi o badania krwi, saturację. Doświadczenie mam bardzo dobre, chociaż z mediów wiem, że nie wszyscy mają tak dobrze – opowiada.
Choć po wirusie ani śladu i poseł Konfederacji jest już zdrowy, to wciąż osłabiony. – Z dnia na dzień poprawiam teraz swoje możliwości ruchowe, bo jestem słaby. Początkowo miałem problem, by chodzić po domu. Teraz jestem w stanie przejść się trochę z dziećmi. Pani doktor w szpitalu powiedziała mi, że powrót do formy zajmie mi miesiące – mówi.
Zapowiada, że od czwartku wraca do pracy w Sejmie. – W czwartek mamy komisje od rana do wieczora, a w piątek mamy posiedzenie Sejmu.
Dziambor o retoryce Brauna
Posłowi Konfederacji zadano pytanie o podejście do SARS-CoV-2 Grzegorza Brauna, który twierdzi, że pandemia nie istnieje, choć samego wirusa nie neguje.
– Ma swoje podejście do tego, co się dzieje. My zgadzamy się całkowicie, że obostrzeń gospodarczych nie powinno być. Naszym zdaniem powinien być wprowadzony model szwedzki – mówi Dziambor.
– Braun nigdy nie negował istnienia wirusa. Jego retoryka jest ostra, ale on chce przez to powiedzieć, że należy żyć dalej w normalny sposób. Co do tego zawsze się zgadzaliśmy, choć już tak nie walczę z nienoszeniem maseczek, jak on. On zrobił z tego sprawę ideową, a ja zrobiłem z tego żart, nadrukowując na nie hasła jak „Zlikwidować PIT” czy „Dobrowolny ZUS” – konfrontuje swoje podejście z podejściem Brauna.
– Lockdown jest nieskuteczny i doprowadza do tego, że firmy bankrutują (…) Nie powinniśmy rozmawiać o tym, kogo zamknąć, a kogo otworzyć, tylko otworzyć wszystko – nie ma wątpliwości Dziambor.
Źródło: Dziennik Bałtycki