Chopin był gejem?! Ujawniono, kim był „kochanek” kompozytora

Flaga LGBT. Foto: pixabay
Flaga LGBT. Foto: pixabay
REKLAMA

Szwajcarski dziennikarz Moritz Weber ujawnił, że z listów polskiego kompozytora wynika, że Fryderyk Chopin był gejem. Środowiska LGBT już zacierają ręce.

Fryderyk Chopin najpewniej był gejem – ujawnił szwajcarski dziennikarz muzyczny Moritz Weber. Miłością kompozytora miał być jego szkolny kolega Tytus Wojciechowski.

Dziennikarz zbadał prywatne listy Chopina. Jak wskazuje, w wielu pojawiają się homoerotyczne wątki, a w części korespondencji kompozytor otwarcie pisał o swoim zainteresowaniu mężczyznami, z kolei w innych jedynie to sugerował.

REKLAMA

„Przykrywką dla swoich skrywanych uczuć” i „płaszczem ukrytych uczuć” polski kompozytor miał nazwać plotki dotyczące jego rzekomych romansów z kobietami. Szwajcarski dziennikarz zarzucił historykom z Polski, iż celowo latami przymykali oczy na homoseksualizm Chopina, bo nie pasuje on do „konserwatywnych norm”.

Audycję „Mężczyźni Chopina” wyemitowano w szwajcarskim radiu SRF i natychmiast stała się sensacją na świecie.

O Wojciechowskim Chopin pisał np.: „Nie lubisz być całowany. Proszę, pozwól mi to dziś zrobić. Musisz zapłacić mi za ten brudny sen, który miałem o tobie zeszłej nocy”.

Listy do „kochanka” miał zaczynać i kończyć zwrotami jak „Moje najdroższe życie” lub „Prześlij mi pocałunek, najdroższy kochanku”.

W jednym z listów z 1829 roku Chopin miał pisać o swoim „ideale, któremu wiernie służy i marzy”. Według dziennikarza chodziło właśnie o Wojciechowskiego.

Ukrywano preferencje Chopina?

Tymczasem przedstawiciele Instytutu Fryderyka Chopina w Warszawie przez lata zapewniali, że ich adresatką była polska sopranistka Konstancja Gładkowska. Mało tego, w 2016 roku, po objęciu władzy przez PiS, w tłumaczeniu listów pianisty nadano „ideałowi” zaimek żeński.

Dziennikarz twierdzi, że część z listów przetłumaczono zamieniając zaimki męskie na żeńskie, mimo, że tłumacze wiedzieli, że listy były adresowane dla mężczyzn. W rozmowie z „The Guardian” tłumacz David Frick stwierdził, że faktycznie możliwe, że Chopin miał na myśli Wojciechowskiego.

Weber podkreślił, że analizując korespondencję polskiego artysty nie znalazł żadnych dowodów na to, że kompozytor był zakochany w kobiecie. Natomiast zaręczyny z Marią Wodzińską miały być tylko plotkami, które są oparte na „kwiecistych przypisach w biografiach z poprzednich stuleci”.

Komentując zamieszanie rzecznik Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina przyznał, że faktycznie nie ma pisemnych dowodów na zauroczenie kompozytora kobietami. Dopytywany o treść listów bronił się, iż „ich erotyczny język” jest wytworem epoki romantyzmu i wykształconego kręgu towarzyskiego Chopina.

– To, że Chopin przez długi czas musiał ukrywać część swojej tożsamości, jak sam pisze w listach, mogło odcisnąć piętno na jego osobowości i sztuce – skwitował dziennikarz. – Muzyka pozwoliła mu w pełni wyrazić siebie, ten rodzaj twórczości ma tę zaletę, że nie zawiera żadnych słów – dodał.

Źródło: Rzeczpospolita

REKLAMA