
– Liczba zachorowań wirusowych, w tym na koronawirusa, jest podobna do zachorowań wirusowych w poprzednich latach – mówi dr Zbigniew Martyka.
Dr Zbigniew Martyka od początku mniemanej pandemii krytykuje restrykcyjne podejście. Ordynator oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej opowiedział, czy jego podejście zmieniło się po przebyciu zakażenia.
Kryteria pandemii
– Kryteria pandemii były bardziej adekwatne przed zmianą definicji przez WHO (WHO zmieniło definicję na swej stronie internetowej, formalnie nie była ona określona – red.), liczba zachorowań wirusowych, w tym na koronawirusa, jest podobna do zachorowań wirusowych w poprzednich latach – powiedział dr Martyka.
Ordynator oddziału zakaźnego podkreśla, iż stale nakręca panika przez rząd i media doprowadziły do paraliżu w służbie zdrowia. – Żeby lepiej unaocznić to, o czym mówię, przypomnę stanowisko p. Marka Posobkiewicza (b. szef GIS – red.) z lutego 2017 roku. Mieliśmy w tym czasie, w jednym tylko tygodniu stycznia 360 tysięcy przypadków zachorowań na grypę i choroby grypopodobne – dodał.
Martyka podkreślił, iż ówczesny szef GIS w żadnym wypadku nie chciał uznać tamtej sytuacji za epidemię. Lekarz odniósł się następnie do obecnych liczb w propagandzie koronawirusowej, czyli ok. 20 tysięcy zakażeń i kilkuset zgonów dziennie.
Prawdziwa przyczyna zgonów
Na początek dr Martyka przypomniał dane z października, według których zgony na COVID-19 bez chorób współistniejących, to ok. 18 procent wszystkich zgonów przypisywanych COVID-19. – Bardziej niepokojący jest, ok. 40 procentowy wzrost liczby zgonów, spowodowanych innymi chorobami, które zostały odsunięte na drugi plan z powodu paraliżu systemu ochrony zdrowia – dodaje.
– Proszę porównać 3100 zgonów raportowanych na COVID-19, czyli na przykład również na zawał serca czy nowotwór, jeżeli wykryto zakażenie koronawirusem i 13 tysięcy zgonów więcej, w porównaniu do lat poprzednich, kiedy działalność ochrony zdrowia nie była sparaliżowana. Można jasno zobaczyć, że ilość zgonów z powodu ograniczenia świadczeń medycznych wielokrotnie przewyższa tę przypisywaną COVID-19 – uważa dr Martyka.
Lekarstwo gorsze niż choroba
– Wielomiesięczny brak dostępu do stałej opieki lekarskiej stał się głównym zabójcą w okresie tej epidemii. Placówki medyczne są często niedostępne dla pacjentów z innymi chorobami, gdyż czekają na chorych z Covid-19. Wstrzymano prawie wszystkie planowe przyjęcia w szpitalach, co spowodowało że pacjenci przyjmowani do szpitala są w stanie skrajnie ciężkim. Niektórzy czekający w kolejkach umierają w domu, umierają w karetkach, poczekalniach. A więc, lekarstwo gorsze niż choroba – podkreślił dr Zbigniew Martyka, ordynator oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej.