
Feministki nie przestają zaskakiwać. Ku uciesze użytkowników internetu, do mediów społecznościowych trafiło kolejne nagranie z feministką spod znaku czerwonej błyskawicy. Filmik jest porażający.
Feministki już obwieściły światu, że idą na „wojnę” i przywdziały maseczki z czerwonymi błyskawicami. Tymczasem okazuje się, że rewolucyjna rzeczywistość nie jest usłana płatkami róż. Wściekłe muszą bowiem mierzyć się z prozaicznymi problemami, które niekiedy skutecznie blokują ich aktywizm.
– Szykujemy, myślę, że bardzo fajne, akcje w terenie i nie tylko w terenie. Jednocześnie ze zbieraniem podpisów pod projektami uchwał antyprzemocowych – mówiła zza kierownicy feministka. W tym momencie jednak zgasł jej samochód.
Kobieta próbowała odpalić auto, jednak bezskutecznie. – Właśnie zgasł mi samochód, wiecie. Zgasł mi na środku rynku w Nowym Targu – relacjonowała.
W tym momencie w tle pojawiły się syreny policyjne. Tuż po tym do samochodu podszedł funkcjonariusz, z którym feministka przeprowadziła krótką rozmowę.
– Właśnie zgasł mi samochód i to nie jest żart ani sabotaż – zapewniała.
– Paliwo. Nie zatankowałam – zorientowała się po chwili.
Kobitki ze strajku kobiet jadą protestować. Po około 20 minutach samochód staje. Brak paliwa.
"Zapomniałam zatankować" 😅🙉🤦♂️ pic.twitter.com/VNP8ZAtkeT— Dariusz Korolczuk (@copone1dak) November 22, 2020
Źródło: Twitter