Białorusini nas uratują przed konsekwencjami „relokacji migrantów”?

Tymczasowy obóz dla imigrantów na na Lesbos. Zdjęcie: EPA/ORESTIS PANAGIOTOU Dostawca: PAP/EPA
Tymczasowy obóz dla imigrantów na na Lesbos. Zdjęcie: EPA/ORESTIS PANAGIOTOU Dostawca: PAP/EPA
REKLAMA

Ostatnio do Polski napływają uchodźcy z Białorusi. Mogą być dla nas ważnym argumentem w obronie przed narzuceniem nam przymusowych kwot migracyjnych. Kraje południa Europy naciskają bowiem na „obowiązkową relokację” w ramach tzw. paktu migracyjnego. Poprzednio tłumaczyliśmy się Ukraińcami…

Są to Grecja, Włochy, Hiszpania i Malta; Państwa te krytykują propozycje KE dotyczące nowego paktu o migracji i azylu.

Zamiast zasady solidarności, ich zdaniem należy wrócić do „obowiązkowej relokacji”.

REKLAMA

Pismo w tej sprawie do kanclerz Angeli Merkel, szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen oraz przewodniczącego Rady Europejskiej Charles’a Michela skierowali premierzy: Grecji Kyriakos Micotakis, Włoch Giuseppe Conte, Hiszpanii Pedro Sanchez oraz Malty Robert Abela.

Pod koniec września Komisja Europejska przedstawiła propozycje zmian w prawie dotyczącym migracji oraz systemu azylowego UE.

Aby zachęcić do poparcia kraje Europy Środkowo-Wschodniej, m.in. Polskę czy Węgry, Bruksela zaproponowała wtedy m.in. wprowadzenie opcji „sponsorowania powrotów” migrantów przebywających w krajach południa Europy.

Miałaby to być forma okazania solidarności przez państwa niechętne relokacji uchodźców do siebie.

List premierów Grecji, Włoch, Hiszpanii i Malty wskazuje, że rozwiązania te nie zostały przez nich dobrze przyjęte.

Wezwali oni do przyjęcia środków zapewniających większy podział obciążeń między państwa członkowskie oraz do określenia zasad dotyczących zobowiązań krajów znajdujących się na froncie migracyjnym.

Micotakis, Conte, Sanchez oraz Abela ocenili, że rozwiązania oparte są na „fikcji prawnej”, polegającej na odmowie wpuszczania do UE osób, które nie kwalifikują się do ochrony międzynarodowej. Takie przepisy nie działają.

Komisja podkreśla, że obecna sytuacja jest zupełnie inna niż ta, w jakiej UE była w 2015 r., gdy przedostało się do niej nielegalnie 1,8 mln osób, a 90 proc. z nich było uchodźcami.

Wówczas Bruksela położyła nacisk na obowiązkową relokację, ale system ten się nie sprawdził.

Z bardzo ograniczonych szacunków Komisji wynika, że z tych, którzy obecnie dostają się do UE nielegalnie, około 2/3 to migranci ekonomiczni. Nie mają oni prawa do azylu i dlatego takie osoby powinny zostać odesłane.

Źródło: PAP

REKLAMA