Trzaskowski nawołuje do wyjścia na ulice ze wściekłymi i grozi zawieszeniem „pomocy” dla policji

Rafał Trzaskowski po raz kolejny został złapany na kłamstwach. Źródło: PAP
Rafał Trzaskowski. Źródło: PAP
REKLAMA

Rafał Trzaskowski namawia do uczestnictwa w spędach wściekłych. W dobie mniemanej pandemii prezydent stolicy twierdzi, że „naszym obowiązkiem” jest być „z kobietami”, na ulicach.

Rafał Trzaskowski postanowił upamiętnić 102. rocznicę uzyskania przez kobiety w Polsce praw wyborczych. Prezydent Warszawy zachęcał przy okazji do uczestnictwa w spędach spod znaku czerwonej błyskawicy i walki o prawo do zabijania dzieci nienarodzonych.

„102 lata temu Polki uzyskały prawa wyborcze. Wcześniej niż w wielu innych państwach europejskich, co zawsze napawało nas wyjątkową dumą. Ani Ignacy Daszyński, premier rządu lubelskiego, ani Józef Piłsudski nie mieli wątpliwości: nie ma wolnej Polski bez praw kobiet!” – stwierdził Trzaskowski. Po czym natychmiast przeszedł do sytuacji bieżącej.

REKLAMA

„Dziś rząd PiS próbuje pozbawić kobiety ich praw i obedrzeć z godności. To dlatego są na ulicach. A naszym obowiązkiem jest być razem z nimi” – grzmiał.

„Solidaryzuję się z protestami kobiet, a na ulicach Warszawy jestem jako gospodarz miasta. Obserwuję to, co się dzieje i odbieram raporty od naszych obserwatorów – także dziś” – oświadczył wczoraj prezydent Warszawy.

Zdaniem Trzaskowskiego, domagając się aborcji, kobiety walczą o „prawdo do decydowania o sobie, o swoim zdrowiu, bezpieczeństwie, rozwoju, rodzinie” i o „swoim życiu”. Polityk nie omieszkał także nawiązać do najnowszego pomysłu Lewicy.

„Okazuje się, że nadal w naszym kraju niektórym trzeba tłumaczyć rzeczy oczywiste – jak na przykład, że nie ma mowy o legalnym seksie bez wyrażenia zgody” – pisał.

Nie obyło się także bez oskarżeń Kościoła. „Dziś tysiące kobiet na ulicach mówi wprost do rządzących: nasze życie – nasza sprawa. Ale przeciwko polskim kobietom jest nie tylko rząd, który uzurpuje sobie prawo do bycia ich sumieniem. Przeciwko jest część hierarchów kościelnych, wiedzących przecież lepiej co jest, a co nie jest dobre dla kobiety. Przeciwko są agresywne grupy kiboli, narodowców czy chuliganów, którzy mianując się prawdziwymi patriotami, w protestach kobiet widzą zagrożenie dla własnej (jedynej i słusznej) wizji narodowego państwa” – grzmiał.

Policja

Trzaskowski zagroził także „czasowym zawieszeniem pomocy dla policji”.

„I na koniec, mówię to z ciężkim sercem i ogromną obawą, po przeciwnej stronie 10 dni temu stanęło dowództwo policji. Do tej pory, funkcjonariusze odgradzali protestujące od agresywnych grup, którym chętnie przyklaskuje ekipa PiS-u, poklepując po ramieniu ich narodowo-patriotyczne wizje. Ale to, co się stało 18 listopada, kiedy pod politycznymi naciskami i rozkazami policja zachowywała się w sposób agresywny wobec kobiet walczących o swoje prawa – jest absolutnie skandaliczne! Żeby było jasne – nie odmawiam policji prawa do stosowania przymusu bezpośredniego w sytuacjach wyjątkowych, kiedy jest to uzasadnione, kiedy jest zagrożone życie czy zdrowie demonstrujących czy policjantów. Nasza współpraca z policją przebiegała do tej pory w sposób wzorowy. Natomiast w sytuacji, gdy kierownictwo policji ulega czysto politycznym naciskom, a niektórzy funkcjonariusze (nawet nieumundurowani!) zachowują się agresywnie i z pogwałceniem podstawowych zasad, to jako miasto musimy podjąć decyzje. Jeżeli dalej będziemy mieli do czynienia z takimi sytuacjami, z uleganiem politycznym naciskom i agresji ze strony funkcjonariuszy, to ja i wielu innych samorządowców będziemy rozważać czasowe zawieszenie pomocy dla policji” – czytamy.

Źródło: Facebook

REKLAMA