
Imprezowe podziemie ma się w najlepsze, a kluby, w dobie koronawirusowego zakazu, powstają jak grzyby po deszczu. W jednym z nich bawiło się blisko 400 osób. Uczestnicy zostali nakryci przez policję.
O fakcie tym poinformowało biuro szeryfa w Nowym Jorku. Jeden z lokali na Manhattanie przerobiono na tymczasowy klub. W minioną sobotę bawiło się tam setki osób – oficjalnie spisano 393, ale zapewne w międzyczasie przewinęło się więcej ludzi.
Zgodnie z ograniczeniami w stanie Nowy Jork, wszystkie zgromadzenia zarówno w zamkniętych pomieszczeniach. jak i na zewnątrz są ograniczone do 10 osób. Poza tym bary, restauracje, siłownie, ośrodki fitness i obiekty posiadające stanową licencję na sprzedaż alkoholu nie mogą być otwarte w godzinach od 22 do 5 rano.
Dlatego też po godzinie 22 spotkania towarzyskie na mieście przenoszą się do innych lokali, nie widniejących w żadnych oficjalnych rejestrach.
Policja nakazała aresztować czterech organizatorów wydarzenia. Zostali oskarżeni o „przestępstwa związane z naruszeniem prawa karnego, a także przepisów o ochronie zdrowia i sprzedaży alkoholu”.
Jak podaje ABC News, to drugi tego rodzaju przypadek wykryty przez policję w Nowym Jorku tylko w ciągu ostatniego tygodnia. W czwartek nielegalna impreza, na którą natrafiła policja, odbyła się w jednym z pomieszczeń w dzielnicy Queens.