Efekt Bidena dotyka Brazylii? Przegrane wybory municypalne kandydatów prezydenta Bolsonaro

Trump i Bolsonaro
Trump i Bolsonaro "się zarażają" Fot. Twitter Thelville
REKLAMA

Wybory samorządowe w Brazylii to poważne ostrzeżenie dla prezydenta Jaira Bolsonaro nazywanego „Trumpem tropików”. Jego kandydaci na burmistrzów wielu dużych miast przegrali, ale on sam ma się nieźle.

Druga tura wyborów samorządowych odbyła się 29 listopada. Jedną z płynących z nich lekcji jest porażka kandydatów popieranych w dużych miastach, a zwłaszcza w stolicach stanów, przez Jaira Bolsonaro. Wielu ekspertów już wieszczy zmierzch gwiazdy konserwatywnego prezydenta, chociaż trochę na wyrost.

Wybory prezydenckie w Brazylii zaplanowano na rok 2022. Bolsonaro wygląda w sondażach nieźle i to pomimo kontekstu kryzysu związanego z koronawirusem, czy nawet rosnącym bezrobociem (12,2% w pierwszym kwartale, 14,6% w trzecim kwartale).

REKLAMA

Politolodzy wskazują na zniżkowy trend popularności prezydenta, którego ofiarą padli w wyborach samorządowych związani z nim politycy. Z prawie 60 kandydatów popieranych przez Bolsonaro tylko dziewięciu weszło do II tury, a większość z nich dogrywkę przegrało. Lewica liczy, że kolejnym gwoździem do politycznej trumny Bolsonaro będzie odejście Donalda Trumpa.

Prasa brazylijska pisze, że ​​elektorat dał żółtą kartkę prezydentowi Bolsonaro, ale i byłemu prezydentowi lewakowi Luli da Silvie, założycielowi Partii Robotniczej (PT). Jego partia utraciła bowiem ostatnie stanowisko burmistrza stolicy regionu. Skorumpowany Lula i jego ugrupowanie nie wrócili do łask elektoratu.

Zwycięzcą centrum

Zwycięzcami wyborów samorządowych są politycy centrowi. W Sao Paulo, stolicy gospodarczej Brazylii, nadal będzie rządził centrowy socjaldemokrata Bruno Covas, wielki krytyk Bolsonaro w zarządzaniu kryzysem zdrowotnym. Wygrał on z wynikiem 60,23% z socjalistycznym kandydatem Luli – Boulosem.

Partia socjaldemokratyczna PSDB wygrała także w stolicy stanu Rio Grande do Norte – Natali i w Porto Velho. W Rio de Janeiro odchodzący burmistrz Marcelo Crivella, były pastor ewangelicki, wspierany przez Jaira Bolsonaro, doznał dotkliwej porażki z Eduardo Paesem (Demokraci), który otrzymał 64,07% głosów.

W Vitórii, stolicy stanu Espírito Santo, wygrał kandydat popierany przez prezydenta Brazylii. Partie, które wspierają prezydenta w Kongresie, też nie wypadły źle. Ze względu na swoją osobistą charyzmę Bolsonaro w ogólnokrajowych sondażach cieszy się zaufaniem prawie 38 procent społeczeństwa. Chociaż zaszkodziła mu pandemia to szanse na reelekcję zachowuje. O ewentualnej reelekcji za 2 lata zadecyduje stan gospodarki – mówią eksperci.

Poza wszystkim innym wyniki wyborów są gwoździem do trumny potężnej niegdyś Partii Robotniczej. Paradoksalnie utrudnia to jednak politykę Bolsonaro, który miał w brazylijskim PZPR jasno zdefiniowanego, lewicowego przeciwnika.

REKLAMA