W oparach rasizmu. Studenci żądają zakazu używania zwrotów ze słowem „czarny”, bo wywodzą się z „historii kolonialnej”

Czarna owca/obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Czarna owca/obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Studenci Uniwersytetu w Manchesterze domagają się zakazu używania słowa „czarny” podczas wykładów, a także w podręcznikach. Twierdzą bowiem, że symbolizuje ono „sytuacje negatywne”, a samo użycie tego koloru jako przymiotnika wywodzi się z „historii kolonialnej”. Ta zaś stała się passe pod wpływem rasistowskiego Black Lives Matter.

Wśród zwrotów, których studenci chcą zakazać, znalazła się m.in. „czarna owca”. Swoje „obawy” związane z „szantażem” – ang. „blackmail” – oraz „czarnym rynkiem” postępowi żacy podnieśli podczas prowadzonej przez związki studenckie kontroli „antyrasistowskiej” w kampusie. Uczelnia oświadczyła natomiast, że przygotowuje się do wprowadzenia nowych szkoleń i badań – w odpowiedzi na „niepokój” studentów o „rasistowską terminologię” i „agresję”.

„The Telegraph” dotarł do dokumentów, w których studenci wysuwają swoje żądania. „Uniwersytet ma zakazać używania słów wymienionych powyżej oraz jakiegokolwiek użycia słowa 'czarny’, jako przymiotnika wyrażającego negatywne konotacje” – czytamy. Jak twierdzą, czerń jest „językowo i metaforycznie kojarzona z negatywnymi sytuacjami” i „używana do złych i niesmacznych sytuacji lub przedmiotów”.

REKLAMA

Ponadto progresiści twierdzą, że jest to część „akceptowanej świadomości” używania kolorów jako przymiotników, która „sytuuje się w historii kolonializmu”. Co więcej, studenci ze wschodnioafrykańskich, sudańskich i nigeryjskich stowarzyszeń zgłosili również, że wykluczone z wszelkiej pisemnej korespondencji powinny być terminy takie jak „czarna lista” i „biała lista”. Ich zdaniem taki zakaz powinien dotyczyć uniwersyteckich prac naukowych, slajdów z wykładów oraz publikowanych przez pracowników książek.

Uniwersytet w Manchesterze jest częścią elitarnej Russell Group. W odpowiedzi na „obawy” studentów uczelnia stwierdziła, że zajmie się językiem, który „dzieli i nie integruje”. Ponadto opracowywany jest także program szkoleniowy oparty na „ustaleniach dotyczących codziennej agresji” oraz „używania terminologii rasistowskiej”.

Na naszej uczelni nie ma miejsca na rasizm i dyskryminację, a cała nasza społeczność studentów i pracowników ma prawo oczekiwać, że będą traktowani równo i sprawiedliwie oraz będą mogli pracować i studiować w bezpiecznym i satysfakcjonującym środowisku – oświadczył rzecznik uczelni.

Z Raportu Race Matters wynika, że uniwersytet skonsultuje się w sprawie „odpowiedniego języka, aby zapewnić włączenie lingwistyki inkluzywnej i opartej na naszych wartościach”.

Źródła: The Telegraph/swiatpostepu.pl

REKLAMA