
Niemcy rozpoczęli lustrację sędziów. Okazało się, że w wymiarze sprawiedliwości wpływowe stanowiska zajmowały osoby mające za sobą karierę w III Rzeszy.
Po latach unikania tematu Niemcy zaczęli rozliczać się z sędziami-nazistami. Po wojnie w niemieckim wymiarze sprawiedliwości nie brakowało ludzi, którzy robili kariery za Adolfa Hitlera.
Dotychczas najgłośniejszym procesem lustracyjnym w Niemczech było oczyszczenie ministerstwa spraw zagranicznych. Oczyszczenie resortu z nazistów zainicjował polityk Zielonych Joschka Fischer.
Po wynikach postępowania lustracyjnego w 2006 roku w Niemczech wybuchł skandal. Skala była tak duża, że lustracja ruszyła w pozostałych resortach.
Najnowszym obszarem jest wymiar sprawiedliwości. Historycy Manfred Goertemaker i Christoph Safferling w raporcie końcowym wskazali, że „w okresie powojennym niemiecki wymiar sprawiedliwości niemal całkowicie uchronił się od ścigania i kary”.
Niemniej, ponieważ istniejące opracowania historyków są ciągle dalece niekompletne sprawą zajęli się sami sędziowie. Sędzia Sądu Krajowego z Erfurtu w Turyngii Martin Borowsky na własną rękę zajął się przeszłością sędziów Federalnego Sądu Pracy (BAG).
Wyniki jego śledztwa opisał dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. – Portrety wszystkich dotychczasowych sędziów BAG wiszą w budynku sądu. Nie mogłem pozwolić na to, aby zdjęcia osób głęboko uwikłanych w nazizm wisiały bez komentarza obok sędziów, którzy stawiali opór Hitlerowi i byli prześladowani przez III Rzeszę – tłumaczy sędzia Borowsky.
Z badań sędziego wynika, że jedna czwarta sędziów BAG zachowała się w latach 1933-1945 porządnie, ale jedna czwarta „płynęła z prądem”, wstępując m.in. do NSDAP. Natomiast połowę sędziów można uznać za „mocno uwikłanych w reżym”.
Sędziowie ci zajmowali eksponowane stanowiska w ministerstwie sprawiedliwości Rzeszy, wydawali politycznie motywowane kary śmierci, byli autorami publikacji zawierających rasistowskie treści.
Jednym z przykładów jest sędzia Willy Martel. Od 1956 roku był sędzią Federalnego Sądu Pracy.
Martel skazał w 1942 r. na karę śmierci 21-letniego pracownika poczty, który przywłaszczył sobie kilkadziesiąt przedmiotów z przesyłek – papierosy, skarpety czy biżuterię. Mimo interwencji prokuratora i dyrekcji Poczty, sędzia utrzymał karę śmierci, która miała „działać odstraszająco”.
Inny sędzia – Georg Schroeder był pracownikiem ministerstwa sprawiedliwości Rzeszy, oddelegowanym w czasie wojny do okupowanej Holandii. Do jego kompetencji należało przejmowanie firm należących do Żydów.
– Schroeder był odpowiedzialny za obrabowanie holenderskich Żydów. Nie powinien był zostać po wojnie sędzią, a już z pewnością nie powinien był orzekać w BAG – podkreślił Borowsky.
Źródło: Deutsche Welle