
Kamila Gasiuk-Pihowicz gościła w programie Jacka Prusinowskiego w Radiu Plus. Poseł Platformy Obywatelskiej odniosła się m.in. do polskiego weta w UE.
Na pytanie, czy wszystkie kraje UE powinny mieć prawo weta, parlamentarzystka PO odparła:
– Zdecydowanie wszystkie kraje powinny mieć prawo weta, tylko trzeba wiedzieć, kiedy tego weta użyć. Więc można by się w tym momencie zastanawiać, co oznacza użycie prawa weta dla Polski.
Jacek Prusinowski przypomniał wpis Gasiuk-Pihowicz sprzed kilku dni.
Porównywanie groźby weta Holandii do groźby polskiego weta to żart. Holandia płaci, więc wymaga. Nasz kraj z unijnej kasy więcej bierze niż dokłada – więc weto to nie jest zajmowanie stanowiska negocjacyjnego, ale strzał we własne kolano…
— Kamila Gasiuk-Pihowicz (@Gasiuk_Pihowicz) November 25, 2020
Myszka-agresorka podtrzymała swoje stanowisko. – W praktyce weto, które w tym momencie proponuje Prawo i Sprawiedliwość będzie oznaczało, że zamiast stałego budżetu, wieloletniego budżetu, będzie obowiązywało prowizorium. Weto zaproponowane przez PiS będzie także oznaczało, że z funduszu odbudowy Polska właściwie nie dostanie nic i na koniec, jeszcze to trzeba podkreślić, że ten sam mechanizm powiązania praworządności, który przecież tak bardzo nie podoba się PiS-owi, tak bardzo nie podoba się Orbanowi i Kaczyńskiemu, on i tak zostanie wprowadzony. I to może oznaczać, że z uwagi na to, że nie ma odwrotu od wprowadzenia reguły praworządności, że za jakiś czas nawet te pieniądze, już okrojone z prowizoriom budżetowego, z powodu uporu PiS-u, takiego oślego wręcz uporu, Polska nawet z tego prowizorium może nic nie dostać – ubolewała. Zdaniem Gasiuk-Pihowicz, weto unijnego budżetu „będzie oznaczało ruinę gospodarczą Polski”.
Przekonywała, że nasz biedny kraj utraci około 250 mld zł z funduszu odbudowy. – To oznacza setki tysięcy utraconych miejsc pracy, to oznacza bankructwo dziesiątków tysięcy polskich firm i to będą naprawdę miażdżące konsekwencje tego weta – żaliła się.
Prusinowski zwrócił uwagę, że „większość z tych pieniędzy w ramach funduszu odbudowy to jednak są pożyczki”.
O nie, panie redaktorze, tam są pieniądze podzielone praktycznie… jest bezzwrotna pomoc… – mówiła.
– Tak, ale większość to są pożyczki – nie dawał za wygraną Prusinowski.
– Panie redaktorze, jest tak, że część z tych pieniędzy jest bezzwrotną pomocą, a część z tych pieniędzy jest rzeczywiście pożyczkami – twierdziła.
– I w przypadku Polski – to zdanie jest prawdziwe – większość to pożyczka – kontrował dziennikarz.
– Tak – przyznała Gasiuk-Pihowicz. – Ale jest też znacząca, olbrzymia kwota bezzwrotnej pomocy – przekonywała. Jak doprecyzował Prusinowski, to około 100 mld zł.
Źródło: Radio Plus