
O Ewie Kopacz można powiedzieć wiele, nawet wypomnieć kultowe rzucanie kamieniami w dinozaury – a i tak nie to będzie najbardziej obciążające. Jednak w obecnych czasach, gdy rządzący zapowiadają taktykę pośredniego przymusu szczepień, z sentymentem można wspominać Kopacz jako minister zdrowia. Przynajmniej za sprawą racjonalnej wypowiedzi na temat medykamentów.
W czasach, gdy Ewa Kopacz była ministrem, a w Polsce szalała „epidemia” ptasiej grypy, doszło do ostrej wymiany zdań w programie Moniki Olejnik „Kropka nad i”.
– Jeśli pani twierdzi, że ta firma ten lek przetestowała, że wszystko jest z nim w porządku, to ja dzisiaj mówię sprawdzam. Proszę bardzo, niech ta firma zarejestruje ten lek i dopuści do wolnego obrotu, biorąc pełną odpowiedzialność za to, co może się wydarzyć po tym szczepieniu – mówiła Kopacz o szczepionce na ptasią grypę A/H1N1.
– Pani chce, żeby rząd przejmował odpowiedzialność za te firmy farmaceutyczne. Gratuluję pani – skwitowała ówczesna minister zdrowia.
– Pani mówi, że nie ma gwarancji. To dlaczego pani chce, żeby ten lek był w aptekach? – broniła się Olejnik.
– Bo wtedy, kiedy oni zarejestrują, musza mieć te gwarancje. Właśnie wtedy, kiedy dopuszczą do wolnej sprzedaży i wtedy to będzie zapisane w umowie sprzedaży i kupna – podkreśliła Kopacz.
Monika Olejnik zaznaczyła, że nie ma kraju w Europie, ani w Ameryce, w którym szczepionka byłaby dopuszczona.
– Właśnie. A to panią nie zastanawia? (…) Jestem bardzo ostrożna pani redaktor. To nie wynika z jakiejkolwiek asekuracji, proszę mi wierzyć. I to nie jest kwestia pieniędzy, jak próbują sugerować co poniektórzy. I to nie jest sprawa tego, że nagle ktoś mówi „dzisiaj wszyscy, bo taka jest zasada, bo wszyscy już się zaszczepili, to my będziemy kupować” – mówiła Kopacz.
Nastąpił też jeden z nielicznych momentów w historii, gdy przedstawicielka Platformy Obywatelskiej podała Niemcy jako przykład negatywny.
– Niemcy kupili 50 mln tej szczepionki. Wie pani, jaka jest wyszczepialność i chęć zaszczepienia? 13 procent – wskazała.
Olejnik sugerowała, że wola ludu nie ma tu nic do rzeczy. – Chce pani zmusić do tego, żeby oni (obywatele – przyp. red.) się szczepili nie do końca bezpieczną szczepionką. Mnie pani do tego nie namówi – zastrzegła Ewa Kopacz.
– Chcę mieć stuprocentową pewność w sytuacji, w której będę rekomendować Polakom, również pani, żeby pani się zaszczepiła. Z takiego prozaicznego, polskiego powodu, że nie mądry Polak po szkodzie, ale mądry Polak przed szkodą – skwitowała ówczesna minister zdrowia.
Ostatecznie Polska nie zakupiła wówczas szczepionek przeciwko ptasiej grypie, a Rada Europy pochwaliła rząd za tę decyzję.
„Rzadko zgadzam się z ludźmi PO, ale tutaj akurat p. Ewa Kopacz prezentuje wręcz wzorcowe podejście do problemu wyciskania ludziom niesprawdzonej szczepionki” – skomentował Jacek Wilk.
Rzadko zgadzam się z ludźmi PO, ale tutaj akurat p. Ewa Kopacz prezentuje wręcz wzorcowe podejście do problemu wyciskania ludziom niesprawdzonej szczepionki: https://t.co/qVMe3Jc1cV
— Jacek Wilk (@JacekWilkPL) December 4, 2020
Źródła: Twitter/TVN