
Okazuje się, że Diego Maradona miał mała tajemnicę. Na zagranicznych kontach mógł zgromadzić nawet 100 mln dolarów.
25 listopada odszedł 60-letni Diego Maradona. Legendarny piłkarz zmarł na powikłania po ataku serca, którego doznał w swoim domu.
W mediach pojawiły się pogłoski, że wielki piłkarz umarł jako biedak. Niektóre brukowce sugerowały, że okradali go najbliżsi.
Teraz dziennik „La Repubblica” ujawnił, że prawda jest zupełnie inna. Okazuje się, że piłkarz zgromadził gigantyczny majątek, o którym nie wiedziała nawet jego rodzina.
„La Repubblica” twierdzi, że Argentyńczyk zostawił po sobie ok. 100 mln dolarów. Pieniądze są rozlokowane na kontach bankowych, które Diego założył kiedyś w Dubaju, Sinaloa, Mińsku, Hawanie czy Monako.
Mało tego, piłkarz zgromadził też masę cennych pamiątek. Niektóre z nich mogą być warte fortunę.
To np. list od Fidela Castro, platynowa piłka, którą dostał od FIFA, koszulka od Hugo Chaveza oraz wiele innych koszulek i akcesoriów piłkarskich. Mało tego, Maradona posiadał apartament w Buenos Aires, o którym mało kto wiedział.
Jednak nie cała rodzina piłkarza może liczyć na spadek. Maradona był ojcem piątki dzieci, które spłodził różnym kobietom.
Spekuluje się, że piłkarz mógł mieć jeszcze więcej potomstwa. Niemniej, z listy spadkobierców Diego miał skreślić m.in. swoją byłą żonę Veronicę Ojedę oraz swoje córki.
Gdy zaczęła się walka o spadek aż 11 osób twierdzi, że Diego był ich ojcem. Zweryfikować to mają testy genetyczne.
Źródło: Sportowe Fakty WP