Parlament francuski chce uznania Górskiego Karabachu, rząd się sprzeciwia

Walki w Górskim Karabachu.
Walki w Górskim Karabachu. (Zdj. screen/YT)
REKLAMA

Ormianie może nie mają najsilniejszej armii, ale za to wpływową diasporę. Zwłaszcza we Francji, gdzie Ormianie są członkami elity tego kraju. Grupa parlamentarna centroprawicowych Republikanów (LR) przedstawiła 3 grudnia w Zgromadzeniu Narodowemu rezolucję wzywającą do „wprowadzenia procesu pokojowego i uznania Górskiego Karabachu”.

Rezolucja została przyjęta 188 głosami za, przy 3 głosach przeciw i 16 wstrzymujących się. Rząd się wyraźnie takiego kroku przestraszył. Minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian natychmiast odciął się od możliwości uznania niepodległości Górnego Karabachu przez Francję.

Jean-Yves Le Drian argumentował swój sprzeciw tym, że nawet „nasi ormiańscy przyjaciele sami o to nie proszą”. Dodał, że taka decyzja „oznaczałaby wykluczenie (Francji) ze współprzewodnictwa w grupie mińskiej”.

REKLAMA

Francja współpracuje tu z Rosją i USA. Według MSZ pozbawiłoby to Paryż „roli mediatora”. Jednak sympatia Francuzów pozostaje wyraźnie po stronie Armenii. Warto przypomnieć, że 25 listopada podobnie za uznaniem Górskiego Karabachu, pomimo gróźb ze strony Turcji i Azerów, zagłosował Senat.

Republika Górskiego Karabachu, zwana także Republiką Arcach to terytorium formalnie należące do Azerbejdżanu. Jego secesji nie uznaje żaden kraj, poza Armenią. Jej powstanie proklamowano 6 stycznia 1992 roku.

10 listopada 2020 roku, kiedy podpisano porozumienie o zawieszeniu broni pod egidą Rosji, Azerbejdżan może zaanektować trzy czwarte terytorium tej samozwańczej republiki zamieszkałej przez Ormian.

Francja jest krajem, który oficjalnie uznał zbrodnie tureckie na Ormianach z czasów I wojny za „ludobójstwo” i nie kryje swoich sympatii. Niedawno współpraca miast francuskich z miastami Arcachu stała się nawet przyczyną dyplomatycznego konfliktu.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA