„Zbiry, które niszczą Republikę”. Bilans sobotnich protestów we Francji [WIDEO]

Zadymy w Paryżu. Foto: screen Twitter
Zadymy w Paryżu. Foto: screen Twitter
REKLAMA

5 grudnia we Francji miały miejsce protesty przeciw ustawie o „powszechnym bezpieczeństwie”. Na ulice, według MSW, wyszło około 52 000 demonstrantów. W całym kraju miało miejsce prawie 90 demonstracji. Minister Gérald Darmanin poinformował o 64 aresztowaniach.

Na ulice wyszła skrajna lewica. Dodatkowo na apel związków zawodowych odbywały się też „demonstracje przeciw ubóstwu”. W Paryżu doszło do starć z policją zaraz po rozpoczęciu pochodu. Stróżów prawa zaatakowali anarchiści z tzw. „Czarnego bloku”. Rozbijano witryny sklepów i banków, podpalano samochody, infrastrukturę miejską.

Protesty wywołał artykuł 24 ustawy o „globalnym bezpieczeństwie”, uchwalonej niedawno w pierwszym czytaniu przez Zgromadzenie Narodowe. Celem tego artykułu miała być lepsza ochrona sił porządkowych. Proponowany przepis ustawy przewiduje karę do roku więzienia i 45 tys. euro grzywny za „publikację twarzy lub cechy umożliwiającej identyfikację” funkcjonariusza policji w celu wyrządzenia mu szkody.

REKLAMA

Artykuł uznany jednak został za „zabójczy dla wolności”, gdyż uniemożliwi filmowanie policjantów podczas interwencji. Nałożyły się na to ostatnie przypadki dość brutalnych interwencji policji.

Według policyjnego źródła wśród ok. 5 tys. demonstrantów w Paryżu było ok. 500 lewackich „aktywistów”, którzy skorzystali z okazji do zadym. W stolicy zatrzymano 42 osoby. Szef MSW Gérald Darmanin mówił nawet o „zbirach”, którzy niszczą Republikę. Poinformował też o 8 rannych funkcjonariuszach policji.

Podobne incydenty odnotowano również w Lyonie, Dijon i Nantes, gdzie rzucano w policję koktajlami Mołotowa. Sama ustawa prawdopodobnie i tak nie wejdzie w życie.

 

Źródło: AFP/ France Info/ PAP

REKLAMA