
Gdańsk podświetlił budynek Rady Miasta na tęczowo. Jednorazowa akcja, w dobie kryzysu, kosztowała blisko 20 tysięcy złotych.
Prezydent Gdańska niedawno ubolewała, że przez mniejsze wpływy z podatku do budżetu miasta, niedługo nie będzie miała z czego płacić rachunków za prąd.
Pieniądze na podświetlenie ratusza na tęczowo jednak znalazła.
1 grudnia Gdańsk uczestniczył w ogólnopolskim proteście samorządów pod hasłem „Pozostaje nam tylko ciemność”. Na godzinę wyłączono światła w wielu punktach miasta.
Sprzeciwiano się w ten sposób m.in. ustawie ograniczającej udział samorządów we wpływach z podatków PIT i CIT (rząd weźmie z tych podatków więcej dla siebie).
– Główne źródło dochodów gmin to udział w podatkach, w tym przede wszystkim PIT. Każda kolejna zmiana, która odbiera nam w praktyce pieniądze z tego podatku oznacza, że czegoś nie będziemy mogli zrobić dla gdańszczanek i gdańszczan. Nasi mieszkańcy muszą o tym wiedzieć, że po prostu nie będziemy mieli z czego płacić np. za rachunki za prąd – mówiła wówczas Dulkiewicz.
Skoro jest tak kiepsko z miejskimi pieniędzmi, to warto by zadbać o skromniejsze wydatki. Kilkanaście dni wcześniej Dulkiewicz jednak to nie przeszkadzało i w ramach Międzynarodowego Dnia Tolerancji podświetliła budynek Rady Miasta Gdańska na tęczowo.
Wielu mieszkańcom akcja nie przypadła do gustu. Pytano o motywy polityczne takiego działania oraz o koszty akcji.
Teraz wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak poinformował, ile publicznych pieniędzy wydano na jednorazowe podświetlenie budynku.
– Całkowity koszt przedsięwzięcia, czyli podświetlenie, koszty techniczne i organizacyjne, to 18 356,10 zł netto. Zlecenie wykonał Gdański Archipelag Kultury – ujawnił Grzelak.
PiS dał zielone światło, więc Dulkiewicz korzysta jak Trzaskowski. Podwyżki także w Gdańsku
Źródło: trojmiasto.pl/NCzas