
Departament Tożsamości Europejskiej – nazwa niczym z Orwella. Czym będzie zajmować się organ, nad którym władze sprawować będzie Michał Wójcik z Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry?
Departament Tożsamości Europejskiej został powołany 9 listopada. Z regulaminu dowiadujemy się, że do celów komórki należeć będzie m.in. „zwiększenie ochrony praw człowieka i podstawowych wolności, z uwzględnieniem konstytucyjnej ochrony małżeństwa, rodziny, macierzyństwa i rodzicielstwa oraz tożsamości europejskiej”.
Od dawna podejrzewa się jednak, że oddział powstał do zwalczania lewicowej i liberalno światopoglądowej ideologii. Jak będzie w rzeczywistości – dowiemy się już wkrótce.
Jeśli jednak ma to być narzędzie walki ideologicznej, to może być niebezpieczne. Choć może się wydawać prawicowcom atrakcyjne i pożądane, że rząd aktywnie weźmie się za walkę z postępującym lewicowaniem społeczeństwa, to później te same narzędzia mogą posłużyć również do walki z ideową prawicą.
Z punktu widzenia wolnościowca powstawanie takich tworów – a w zasadzie wszystkich niestrategicznych ministerstw – jest marnotrawieniem środków oraz niepotrzebną interwencją państwa. Prowadzimy już politykę historyczną – tak, jakby historii nie wystarczyło opowiadać zgodnie z prawdą. Oczywiście inne państwa też to robią. My przemilczamy swoje grzeszki i uwypuklamy cnoty – inni tak samo. Innym zresztą lepiej to wychodzi.
Teraz państwo bierze się za politykę tożsamościową. Co będzie następne? Polityka estetyczna – służąca do promocji schludnego wyglądu? Polityka behawioralna – rząd nauczy nas bycia miłymi i sympatycznymi? To ingerowanie państwa w sprawy z państwem niezwiązane jest coraz głębsze – szczególnie za tych rządów.
Źródło: rp.pl