Upadek władz i przywództwa we Francji. Były szef sztabu francuskiej armii ostrzega przed wojną domową

Francuski generał Pierre de Villiers ostrzega, że Francji grozi wojna domowa. Zdjęcie: Julien Mattia / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM Dostawca: PAP/Abaca
Francuski generał Pierre de Villiers ostrzega, że Francji grozi wojna domowa. Zdjęcie: Julien Mattia / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM Dostawca: PAP/Abaca
REKLAMA

Generał Pierre de Villiers, jeden z najważniejszych wojskowych we Francji ostrzega, że kraj zmierza ku wojnie domowej. Według niego Francja ma do czynienia z wieloma kryzysami jednocześnie w tym z upadkiem przywództwa.

Były szef sztabu francuskiej armii Pierre de Villiers ostrzega, że kraj zmierza nieuchronnie ku wojnie domowej. Generał ustąpił ze stanowiska w 2017 roku po tym, jak sprzeciwił się obcinaniu budżetu dla francuskiej armii przez administrację prezydenta Macrona.

Według generała sytuacja społeczna we Francji był napięty na długo przed pandemią koronawirusa i blokadami narzuconymi przez francuski rząd. Teraz tylko się bardzo pogłębiła.

REKLAMA

– Nie oszukujmy się, nie miejmy złudzeń. Pod pokrywką tego garnka cały czas kipi – mówi w rozmowie z dziennikiem „Le Parisien”. – Obecna sytuacja jest w najlepszym razie ponura, a w najgorszym wybuchowa, w każdym razie bardzo niestabilna. Wszędzie narastają bieda i gniew – mówił de Villiers. – Nakłada się na siebie sześć kryzysów: zdrowotny, bezpieczeństwa, gospodarczy, finansowy, geostrategiczny i oczywiście polityczny, co nazywam kryzysem władzy – powiedział i dodał, że Francja może osiągnąć punkt krytyczny.

– Może się to zmienić powoli, lub bardzo szybko, jeśli pojawi się iskra, jak w 1789, lub 1914 roku. Francja jest starą demokracją, dojrzałym krajem, ale historycznie reformy dokonywały się walce. Często były to wybuchy, podziały – powiedział.

– We Francji od 75 lat panuje pokój. My żołnierze nie chcemy wojny. Wiemy, co to jest. Boję się jednak wojny domowej, gdy przed szkołą obcina się głowę nauczycielowi, gdy morduje się trzy osoby, które przychodzą na modlitwę do kościoła – mówi.

Generał nawiązał do zbrodni, która wstrząsnęła Francją. Imigrant z Czeczeni obciął głowę nauczycielowi za to, iż ten na lekcji o wolności słowa, pokazał karykatury Mahometa. Kilkanaście dni później w Nicei Tunezyjczyk, który przybył do Francji w tym roku zamordował w kościele w Nicei 3 osoby.

64-letni generał wspomniał także o problemie z islamskimi ekstremistami i innymi, którzy nienawidzą Francji. Twierdzi, że ich integracja ze społeczeństwem może zająć dekady.

– Pozyskanie 20-latków, którzy nienawidzą Francji, którzy są blisko salafitów, nie może być ani proste, ani szybkie. Zadanie jest gigantyczne. Ale czy mamy inny wybór? Polityka powinna być sztuką podejmowania działań długoterminowych – powiedział.

Według opublikowanego w tym roku raportu wywiadu, który wyciekł, co najmniej 150 dzielnic i obszarów w całej Francji jest „opanowanych” przez radykalnych islamistów.
W 2018 roku generał ostrzegał prezydenta Macrona przed rosnącą destabilizacją w niektórych częściach kraju.

– Jeśli na przedmieściach wybuchną dalsze jeszcze bardziej gwałtowne rozruchy, nie będziemy mogli stawić im czoła. Brakuje nam środków, brakuje nam ludzi. Taka jest rzeczywistość francuskiej sytuacji politycznej – powiedział prezydentowi Francji

REKLAMA