Kolejna kara śmierci wykonana w USA i atak na prezydenta Trumpa

Skazaniec Brandon
REKLAMA

Brandon Bernard, lat 40, został stracony za udział w podwójnym morderstwie w 1999 roku w Teksasie. Miał wtedy prawie 19 lat. Administracja prezydenta Donalda Trumpa wyznaczyła daty czterech kolejnych egzekucji zbrodniarzy jeszcze przed przekazaniem władzy abolicjoniście Joe Bidenowi 20 stycznia.

Afroamerykanin Brandon Bernard otrzymał uśmiercający zastrzyk. Nie pomogła u petycja o ułaskawienie podpisana przez pół miliona osób.

W akcji brało udział wielu celebrytów, jak np. Kim Kardashian.

REKLAMA

Bandyta brał udział w okradzeniu i zamordowaniu pastora Todda Bagleya i jego żony. Ich ciała spalono w samochodzie. Niektórzy napastnicy mieli mniej niż 17 lat i uniknęli kary śmierci.

Dwóch już zostało nawet zwolnionych z więzienia. Dwaj członkowie gangu – Christopher Vialva i właśnie Brandon Bernard, który podpalał samochód, zostali skazani na śmierć w 2000 roku przez sąd federalny.

Było to przestępstwo federalne, bo miało miejsce na terenie wojskowym.

Vialva został stracony we wrześniu w zakładzie karnym Terre-Haute w stanie Indiana. Bernard w czwartek 10 grudnia wieczorem także w Indianie, po odrzuceniu przez Sąd Najwyższy jego ostatniej apelacji.

Była to dziewiąta federalna egzekucja od lipca 2020 roku. Przez ostatnie 17 lat egzekucje były zawieszone.

Do końca kadencji prezydenckiej Donalda Trumpa, rząd zaplanował jeszcze cztery kolejne egzekucje.

Z powodu kontynuacji wykonywania wyroków lewica bardzo mocno atakuje Donalda Trumpa.

„Wszyscy ci skazani popełnili straszne zbrodnie” – ripostuje jednak minister sprawiedliwości Bill Barr. Odpiera też ataki o rasizm, bo większość skazańców w tym roku stanowili biali.

Z czwórki pozostałych skazańców chodzi jednak o trzech kolejnych Afroamerykanów i białą kobietę.

Źródło: AFP/ Le Parisien

REKLAMA