Bunt na Nowej Kaledonii [WIDEO]

Atak na fabrykę niklu na Nowej Kaledonii Screen Twitter
REKLAMA

Sytuacja w Nowej Kaledonii jest bardzo napięta. W czwartek 10 grudnia znowu dochodziło do starć z policją francuską. Powodem buntu jest sprzedaż miejscowych zakładów metalurgicznych niklu i kobaltu. Żandarmi musieli użyć swojej broni, ewakuowano personel. Media piszą o sytuacji „rewolucyjnej”.

Do starć dochodziło przed zakładami Prony. Do zajść doszło także w kilku sektorach miasta Mont-Dore. Tam dwa dni wcześniej podpalono stację benzynową. W prowincji północnej zablokowano kilka dróg, zwłaszcza tych, które prowadzą do kopalni niklu. Od poniedziałku 7 grudnia 2020 r. uzbrojone bandy wielokrotnie atakowały policję. Podpalano i plądrowano sklepy.

W obliczu tej sytuacji kilka gmin zdecydowało się od piątku pozamykać szkoły. Tak jest w przypadku Bourail, Boulouparis, w części Mont-Dore i w Yaté. W czwartek zamknęło się też 101 stacji benzynowych. Ich ajenci żądają od państwa gwarancji bezpieczeństwa.

REKLAMA

Wszystkie loty międzynarodowe do i z Nowej Kaledonii są zawieszone do odwołania. W Numei zorganizowano spotkanie konsultacyjne przedstawicieli administracji francuskiej i miejscowych partii politycznych. Minister ds. Terytoriów Zamorskich, który brał udział w tym spotkaniu przez internet, zaprosił po pięciu przywódców partii niepodległościowych i profrancuskich na rozmowy. Separatyści spotkanie zbojkotowali.

Sprzedaż zakładów niklu wywołała gniew Kanaków. Fabryka Vale w Nowej Kaledonii znalazła kupca i brazylijski gigant osiągnął porozumienie w sprawie odsprzedaży swojej działalności w Nowej Kaledonii. Wybrano ofertę Prony Resources, konsorcjum składającemu się w 50% z kaledońskich udziałów i 25% ze szwajcarskiej firmy Trafigura. Fabryka mogłaby jednak utrzymać ponad 3000 miejsc pracy.

REKLAMA